O pożarze katedry Notre Dame w Paryżu dowiedziałem się, gdy w czasie powrotu do domu odebrałem telefon od dziennikarza pewnej stacji radiowej. Chciał mnie zaprosić do audycji, abym skomentował to wydarzenie jako publicysta i przede wszystkim jako Francuz mieszkający w Polsce. Później oglądałem, już w rodzinnym gronie, ze smutkiem i z niedowierzaniem, jak nad jedną z najsłynniejszych budowli w stolicy mojego kraju unoszą się wielkie płomienie i ogromna kolumna dymu. Żałowałem, że tyle lat tam nie byłem i ledwo ją pamiętam, że moje dzieci tej wspaniałej katedry gotyckiej, którą znają z bajki „Dzwonnik z Notre Dame”, może nigdy nie zobaczą w rzeczywistości.
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.