Niestety, ta „jasna jako słońce” odpowiedź jest zazwyczaj przez hojnych dzięki nie swoim pieniądzom polityków skrzętnie ukrywana. Także teraz, gdy rząd, który zamroził gospodarkę z powodu COVID-19, wzywany jest – również przez najbardziej zapiekłych liberałów – do szczodrego wspierania firm wpadających w coraz większe tarapaty, czyli do – nie inaczej – szybszego zadłużania Polski, nikt nie wspomina, że wszystkie te pieniądze, co do złotego – i to z odsetkami – będą musieli oddać polscy podatnicy; oddać tym, którzy je teraz naszemu państwu pożyczają. A będzie to słony rachunek – już sięga przecież ponad 300 mld zł, a to dalece nie koniec „tarczowania”. Gdy dodać do tego, że wszystkie rządy III RP – w ciągu 30 lat – zadłużyły Polskę na 1 bln zł, a teraz – w tak krótkim czasie – powiększymy ten dług o jedną trzecią, włos zaczyna się jeżyć na głowie.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.