Wyobraźmy sobie następującą sytuację: Rodziny Katyńskie proponują, aby na Polskim Cmentarzu Wojennym w Katyniu powstał pomnik poświęcony żydowskim oficerom Wojska Polskiego zamordowanym w tym miejscu przez bolszewików. A było ich niemało, bo 260, wśród nich znajdował się naczelny rabin WP Baruch Steinberg. Monument ten ma być wyrazem hołdu dzielnym Żydom, którzy oddali swoje życie za Polskę, i wdzięczności dla nich.
Pomysł spotyka się z zachwytem w Izraelu i Stanach Zjednoczonych. Jest odbierany jako kolejny „milowy krok” na drodze do przełamania wzajemnej niechęci. Zostają wybrane konkretne lokalizacja i projekt. Nagle do akcji wkracza grupa radykalnych polskich nacjonalistów, która próbuje storpedować budowę. (...)
Bardzo podobna akcja właśnie rozgrywa się na naszych oczach, ale – dziwnym trafem – nie wzbudza większych emocji czy obiekcji. Otóż radykalne lewicowe środowiska żydowskie przeczołgują właśnie publicznie polskich Żydów, którzy ośmielili się wystąpić z projektem budowy pomnika Polaków Ratujących Żydów w pobliżu Muzeum Historii Żydów Polskich w Warszawie. (...)