Pomysł sprowadzający się do tego, że tyle właśnie – 2 tys. zł – powinny wynosić: najniższa emerytura, najniższa renta i – w konsekwencji – najniższa pensja. I że SLD ma to wszystko elegancko i dokładnie przeliczone oraz policzone, w związku z tym nie ma wątpliwości, że na cały projekt wystarczy, bagatela, 20 mld zł rocznie, które można byłoby zyskać dzięki „ograniczeniu wpływów do ZUS”. I dodał: „Uważamy, że przy rozsądnym zarządzaniu finansami państwa to jest do spełnienia”.
A co na to niezawodni konkurenci Czarzastego z opozycji parlamentarnej (Platforma, Nowoczesna, Kukiz’15, PSL) i pozaparlamentarnej (Partia Razem itd.)? A zwłaszcza co na to politycy rządzącej Zjednoczonej Prawicy, czyli PiS, Solidarnej Polski i Polski Razem? Dalej będą się ścigać w rozdawaniu pieniędzy i tak już zadłużonych przez nich po uszy podatników czy wreszcie znajdzie się pośród nich choć jeden przytomny (i odważny), który spróbuje przerwać ten obłędny, spychający Polskę w otchłań niechybnego bankructwa wyścig? Wyścig, który trwa od lat, co sprawia, że dług publiczny naszego państwa znowu – po zagrabieniu przez rząd Tuska 150 mld zł z kont przyszłych emerytów w OFE i dzięki nim chwilowemu poprawieniu sytuacji – zaczyna się niebezpiecznie zbliżać do konstytucyjnej granicy 60 proc. PKB.
Na razie kosztowna – dla podatników – licytacja polityków na rozdawnicze pomysły zdaje się nie mieć końca. Jeśli bowiem nie „500+” już dla każdego dziecka niezależnie od sytuacji materialnej jego rodziny – czego żąda Platforma – to obniżenie wieku emerytalnego przez PiS i jeszcze zapisanie tego fatalnego rozwiązania w konstytucji, czego z kolei chce prezydent Andrzej Duda. Jeśli nie przywrócenie ryczałtowego, a przez to nader demotywującego sposobu rozdziału pieniędzy między szpitale włączone do sieci, zamiast dotychczasowego, wynikającego z liczby leczonych w nich pacjentów, to prezydencka skarga nadzwyczajna do Sądu Najwyższego, która kosztować będzie wydłużenie i tak już trwających w nieskończoność procesów oraz pochłaniać dodatkowe pieniądze. Jeśli nie podniesienie najniższej emerytury do 1 tys. zł przez PiS, to obiecane przez Platformę wprowadzenie 13. emerytury w roku czy oczekiwane przez posła Solidarnej Polski Tadeusza Cymańskiego przyznanie kartek na żywność dla uboższych emerytów.
A zatem: Kto rozda więcej? I do reszty utopi Polskę w oceanie długów, których spłata już teraz kosztuje nas ponad 30 mld zł rocznie – dużo więcej niż program „Rodzina 500+”?
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.