Od bankiera do premiera
  • Maciej PieczyńskiAutor:Maciej Pieczyński

Od bankiera do premiera

Dodano: 
Mateusz Morawiecki
Mateusz Morawiecki Źródło: PAP / Radek Pietruszka
Jako człowiek związany z bankami początkowo nie cieszył się zaufaniem dobrej zmiany.Pokazał jednak, że potrafi odnosić sukcesy gospodarcze, i udowodnił lojalność wobec PiS. Czy to wystarczy,by odniósł sukces jako szef rządu?

Jako ułożony, spokojny człowiek sukcesu biznesowego był w pewnym sensie przeciwieństwem zbuntowanego ojca – legendarnego przywódcy Solidarności Walczącej. W pełni jednak podziela jego patriotyczne ideały. I zdążył jeszcze pójść w antykomunistyczne ślady ojca. Od 1986 r., a więc jeszcze jako osiemnastolatek, pisał artykuły do podziemnego „Biuletynu Dolnośląskiego”, wcześniej pomagał też przy technicznym przygotowaniu gazety. O swoich doświadczeniach z tamtych czasów opowiedział w książce Igora Jankego „Twierdza. Solidarność Walcząca – podziemna armia”. Wspominał, że zszywał, sklejał i układał w sterty wydrukowane gazety. A potem kolportował bibułę. Gdy miał 13 lat, wraz z kolegami ściągał czerwone flagi z domów, wieszane z okazji pierwszomajowego święta. Był zatrzymywany, przesłuchiwany, bity przez esbeków. Grozili mu, że mogą zabić, straszyli, że jego młodszą siostrę mogą zgwałcić „nieznani sprawcy”. Jak opisywał Marcin Kołodziejczyk w sylwetkowym artykule na łamach „Polityki”, młody Mateusz Morawiecki protestował też, gdy aresztowano jego ojca, przez wiele lat skutecznie unikającego zatrzymania. Gdy wraz z kolegą syn legendy SW zawiesił na jednym z wrocławskich budynków transparent o treści „Uwolnić Kornela”, musieli uciekać przed esbekami po rusztowaniach wokół budynku. Nie udało się. Esbecy dopadli Mateusza i bili go przez pół godziny.

Całość dostępna jest w 50/2017 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także