Jeszcze miesiąc temu Wojciech Olejniczak nie miał łatwego życia w SLD. Był zmarginalizowany i lekceważony. Trochę też na własne życzenie, bo nie angażował się w życie partyjne. Wyjechał na uczelnię do USA i dopiero ostatnio, zza oceanu, zaczął krzątać się wokół swojego powrotu do polityki. Jego planem był start w wyborach prezydenckich. Musiał pokonać niechęć Leszka Millera i niewiarę struktur partyjnych
w jego szanse. Intensywnie wydzwaniał do zaprzyjaźnionych polityków i szefów struktur wojewódzkich. Zdawało się, że na próżno.
Wszystko zmieniło się wraz z drugą turą wyborów samorządowych, gdy się okazało, że władza potężnych niegdyś prezydentów miast jest bardzo krucha. (...)
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
dorzeczy.pl/gielda