– Komisja Europejska opublikowała akt delegowany do Dyrektywy Tytoniowej. Dokument ma wprowadzić zakaz sprzedaży wariantów mentolowych i smakowych wkładów do podgrzewaczy tytoniu w całej UE. Akt delegowany wprowadza jednak tylnymi drzwiami nowe pojęcia i definicje prawne, których nie ma w głównej Dyrektywie Tytoniowej – ocenił dr hab. Piotr Zapadka, prodziekan Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie (UKSW), w rozmowie z ISBzdrowie. Według niego KE przekracza w ten sposób przyznane jej kompetencje.
Dyrektywa Tytoniowa
W Dyrektywie Tytoniowej z 2014 r., której skutkiem był zakaz sprzedaży papierosów mentolowych, KE zarezerwowała sobie możliwość wycofania ze sprzedaży tzw. nowatorskich wyrobów tytoniowych o aromacie charakterystycznym innym niż tytoniowy, jeśli ich udziały rynkowe w UE przekroczą 2,5% sprzedaży. Teraz KE opublikowała treść aktu delegowanego (w polskim prawodawstwie jego odpowiednikiem jest rozporządzenie wykonawcze), który budzi kontrowersje prawne.
– Zasadniczo prawo do uchwalania przez Komisję Europejską dyrektyw delegowanych, jakkolwiek nie budzące wątpliwości, nie może jednocześnie dawać dodatkowych praw Komisji Europejskiej których nie przewiduje tzw. delegowanie. Uprawniona do wydania dyrektywy delegowanej Komisja Europejska ani nie może wykraczać poza zakres "delegacji", ani też nie może zmieniać dyrektywy "głównej" - w tym wypadku Dyrektywy Tytoniowej - w sposób nie dający się z nią pogodzić lub też naruszający sens dyrektywy "głównej" - powiedział Zapadka w rozmowie z ISBzdrowie.
Nowe pojęcia, nowe definicje
Tymczasem akt delegowany do Dyrektywy Tytoniowej wprowadza nową definicję prawną tytoniu podgrzewanego. W Dyrektywie Tytoniowej jej nie ma. Akt delegowany zakazuje również sprzedaży wkładów tytoniowych do podgrzewania, choć Dyrektywa mówi o szerszej kategorii produktów, które taki zakaz miałby objąć, czyli o "nowatorskich wyrobach tytoniowych". Wkłady tytoniowe do podgrzewania są zaledwie jedną z podkategorii, podkreślił.
Sam termin wejścia w życie unijnego zakazu nie jest jeszcze znany. W przypadku papierosów mentolowych polski rząd wywalczył w procesie negocjacji z KE jego odroczenie o 4 lata. Zaskarżył również przepis do TSUE, powołując się m.in. na jego nieproporcjonalnie wysokie skutki dla polskiej gospodarki. Udział papierosów mentolowych w rodzimym rynku tytoniowym był jednym z najwyższych w UE.
Podobna sytuacja ma dzisiaj miejsce na rynku tytoniu podgrzewanego. Według szacunków rynkowych, wkłady tytoniowe do podgrzewania kupuje około 1 mln polskich konsumentów. Warianty smakowe, w tym mentolowe, których zakazać chce Komisja Europejska, wybiera 6 na 10 osób. Według szacunków, zakaz sprzedaży takich wkładów tylko w Polsce może przynieść potencjalne straty dla budżetu, sięgające ponad 0,5 mld zł rocznie.
KE wykracza poza swoje kompetencje
– Komisja Europejska nie może korzystać z prawa do wydania dyrektywy delegowanej w sprawie zakazu stosowania aromatów w taki sposób, iż wprowadza dość zasadniczą zmianę do dyrektywy "głównej". Takiego mechanizmu nie obejmuje bowiem zakres "oddelegowania". W szczególności, dyrektywa delegowana nie powinna wprowadzać nowych definicji legalnych, które stały albo w sprzeczności z istotą (ratio legis) dyrektywy "głównej" albo wykraczałyby poza swoistą 'legitymację' wynikającą z Dyrektywy Tytoniowej - dodał Zapadka w rozmowie z ISBnews.
Podobne naruszenie praworządności przez Komisję Europejską miało miejsce w przeszłości. Trybunał Sprawiedliwości UE w wyroku z 17 marca 2016 roku (C-286/14), upomniał KE za przekroczenie przyznanych jej kompetencji. Orzekł wówczas, że KE nadużywa uprawnień, usiłując doprowadzić do istotnych zmian w aktach prawa pierwotnego UE (aktach wyższego rzędu) za pomocą aktów prawa niższego rzędu (aktów delegowanych).
Sprzeciw wobec aktu delegowanego KE do Dyrektywy Tytoniowej wyraziły już m.in. państwa Grupy Wyszehradzkiej, publikując swoje krytyczne stanowiska na piśmie. Pisemne stanowisko polskiego Ministerstwa Zdrowia w tej sprawie nie jest na razie publicznie dostępne.
Negatywne stanowiska dotyczące zawłaszczania przez Komisję Europejską kompetencji państw członkowskich, w tym Polski, przesłały do Premiera Mateusza Morawieckiego, Ministra ds. UE Konrada Szymańskiego oraz Ministra Zdrowia Adama Niedzielskiego organizacje zrzeszające przedsiębiorców. Wskazują w nich na podwójne standardy Komisji Europejskiej, która z jednej strony oskarża Polskę o naruszenie zasad praworządności, a z drugiej sama narusza Traktat o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej.
Jak podkreśla ekspert, brak reakcji polskiego rządu może stworzyć niebezpieczny precedens w przyszłości także w innych dziedzinach gospodarki. W polskim systemie kontroli wydawanych przez KE aktów delegowanych istnieje luka prawna. Przyjęcie aktu delegowanego przez KE, który będzie wywoływał bezpośrednie skutki prawne, nie wymaga uzyskania zgody Rady Ministrów, ani Parlamentu.
Czytaj też:
Unia bierze się za usługi finansowe online. KE przyjęła wniosek ws. zmian przepisówCzytaj też:
Spurek ponagla Komisję Europejską ws. Polski