Dodatkowe oddziały covidowe? Dr Sutkowski: Nie wykluczam, że będą potrzebne

Dodatkowe oddziały covidowe? Dr Sutkowski: Nie wykluczam, że będą potrzebne

Dodano: 
Szpital Tymczasowy na Stadionie Narodowym
Szpital Tymczasowy na Stadionie Narodowym Źródło:PAP / Leszek Szymański
Nie wykluczam, że potrzebne będzie uruchomienie dodatkowych oddziałów covidowych – powiedział dr Michał Sutkowski.

Ministerstwo Zdrowia poinformowało w poniedziałek o tym, że w szpitalach są 2423 osoby z COVID-19, w tym 231 pacjentów podłączonych do respiratorów. Miesiąc temu, 11 września, hospitalizowanych było 666 chorych z COVID-19, z czego 82 z nich było podłączonych do respiratorów. Oznacza to, że liczba hospitalizowanych pacjentów przez ostatnie 4 tygodnie wzrosła ponad 3,5-krotnie, a tych pod respiratorami – prawie trzykrotnie.

Rozkręca się kolejna fala pandemii

W ocenie prezesa Warszawskich Lekarzy Rodzinnych dr. Michała Sutkowskiego dane wskazują, że rozkręca się kolejna fala pandemii. "Nie ma w tym żadnej niespodzianki. Mówimy o tym od dłuższego czasu" – dodał. Ocenił, że wartości pokazujące wzrost zakażeń są duże nawet wtedy, gdy porównuje się je co tydzień.

Z poniedziałkowych danych resortu zdrowia wynika, że badania potwierdziły 903 nowe zakażenia koronawirusem, nikt nie zmarł z powodu COVID-19. Tydzień temu w poniedziałek badania potwierdziły 684 nowe zakażenia koronawirusem, nikt nie zmarł z powodu COVID-19. Z kolei miesiąc temu, 11 września dane MZ potwierdziły 530 zakażeń koronawirusem, zmarło wtedy 8 osób z COVID-19. Dr Sutkowski przyznał, że liczba potwierdzonych zakażeń nie obrazuje tak dobrze pandemii, jak właśnie zajętość łóżek covidowych.

Ekspert dodał, że lokalnie zaczynają się problemy związane z liczbą zajętych łóżek covidowych w szpitalach. W niektórych miejscach – jak wskazał – obłożenie szpitali sięga nawet ponad 60 proc. W jego ocenie dane te powinny skłonić do refleksji osoby lekceważące zasady sanitarne i te, które się nie szczepią przeciwko COVID-19.

"Czekamy na państwa"

Zaapelował do pacjentów o zadbanie o siebie, zapewnienie organizmowi dostatecznej ilości snu, o odpowiednią dietę, a także o leczenie chorób przewlekłych i zgłaszanie się do lekarzy.

"Czekamy na państwa. Chcemy państwu pomóc, a czasem to państwo nie chcecie sobie pomóc" – mówił. Zapewnił, że jeśli o siebie zadbamy, a zakazimy się koronawirusem to COVID-19 uderzy w nas z mniejszą siłą. Jednak kluczowe – w jego ocenie – jest zaszczepienie się.

"Są miejsca, gdzie szpitale będą pewnie mogły być ewentualnie jeszcze przemianowane na covidowe, co niewątpliwie utrudni przy bardzo słabych kadrach funkcjonowanie takich placówek" – dodał.

Stwierdził, że przy tym tempie wyszczepienia przeciwko COVID-19 i rozwoju pandemii nie da się wykluczyć potrzeby uruchomienia dodatkowych oddziałów covidowych.

"Może nie na tą skalę co w czasie trzeciej fali" – zastrzegł. Wskazał, że takie działania mogą być wskazane np. na Lubelszczyźnie, gdzie liczba zachorowań jest spora i gdzie poziom wyszczepienia jest stosunkowo niski.

W jego ocenie system opieki zdrowotnej "ma przerobioną" kwestię poszerzenia zasobu łóżek covidowych. Wyraził też nadzieję, że nie będzie ona musiała być tak duża, jak w czasie poprzedniej fali. Dodał, że ciągle jest problem z kadrą, a lepiej wygląda sytuacja w kwestii sprzętu, np. respiratorów.

Czytaj też:
"Dzień wolności" po 107 dniach lockdownu. Australia wraca do życia
Czytaj też:
Szpitale tylko dla zaszczepionych? Niedzielski odpowiedział
Czytaj też:
Posłuchali montera anten satelitarnych. Cała rodzina w szpitalu







Źródło: PAP
Czytaj także