Włoskie wojsko pomoże w wykonywaniu testów na koronawirusa w miasteczku Codogno w Lombardii, gdzie w lutym 2020 roku wykryto pierwszy przypadek zakażenia we Włoszech. Żołnierze jadą też do pobliskiego Lodi. Personel w punktach medycznych zmaga się tam z falą zgłoszeń na badania.
W całych Włoszech do aptek i punktów medycznych ustawiają się długie kolejki. We wtorek padła rekordowa liczba ponad miliona wykonanych testów. W Rzymie, Mediolanie i w innych miastach na wymaz trzeba czekać w kolejce nawet kilka godzin.
Trudna sytuacja panuje też w Codogno i Lodi, a więc tam, gdzie oficjalnie rozpoczęła się epidemia koronawirusa we Włoszech. Po prawie dwóch latach od wykrycia pierwszego przypadku uwaga ponownie skierowana została na ten rejon Lombardii.
Kierownictwo tamtejszej służby zdrowia poprosiło o pomoc w ośrodkach, gdzie wykonywane są testy.
Żołnierze w punktach wymazowych
Włoskie media podały, że z Mediolanu wysłane tam zostaną dwa wojskowe zespoły medyczne. W obu miejscowościach urządzą polowe punkty, gdzie będą prowadzone badania. Żołnierze będą też regulować napływ do nich, by uniknąć zatorów.
Codogno było jedną z pierwszych czerwonych stref jako ognisko zakażeń na początku pandemii. Miejscowość została odcięta od świata.
We wtorek padł nowy rekord dobowej liczby zakażeń we Włoszech. Wykryto ich ponad 78 tysięcy.
– System kwarantanny we Włoszech oparty na tropieniu kontaktów osób zakażonych załamał się, ponieważ wariant Omikron szerzy się bardzo szybko – taką opinię wyraził wirusolog Francesco Broccolo z mediolańskiego uniwersytetu Bicocca.
Czytaj też:
Koronawirus we Francji. Padł europejski rekord zakażeńCzytaj też:
WHO ostrzega: Ryzyko Omikronu pozostaje bardzo wysokie