"Podstawową opiekę zdrowotną w Polsce czeka katastrofa". Apel medyków do Niedzielskiego

"Podstawową opiekę zdrowotną w Polsce czeka katastrofa". Apel medyków do Niedzielskiego

Dodano: 
Minister zdrowia Adam Niedzielski
Minister zdrowia Adam Niedzielski Źródło: PAP / Paweł Jaskółka
Lekarze Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia (PPOZ) zwrócili się w piątek do Ministra Zdrowia Adama Niedzielskiego o natychmiastową rewizję stanowiska dot. zmiany standardu organizacyjnego opieki zdrowotnej nad pacjentem podejrzanym o zakażenie lub zakażonym wirusem SARS-CoV-2.

Lekarze z PPOZ w liście do ministra Niedzielskiego zaapelowali o rewizję stanowiska ws. "przepisu zobowiązującego lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej – w przypadku pacjentów powyżej 60. roku życia, skierowanych do odbycia izolacji w warunkach domowych – do dokonania w trakcie bezpośredniej porady oceny stanu zdrowia pacjenta na podstawie badania fizykalnego w terminie 48 godzin od rozpoczęcia tej izolacji (bądź następnego dnia roboczego, gdyby termin ten upływał w dzień wolny od pracy)".

Apel medyków

"Rozwiązanie to nie ma jakiegokolwiek uzasadnienia medycznego czy epidemiologicznego i stanowi zagrożenie tak dla pacjentów zakażonych COVID-19, jak i cierpiących na inne choroby" – podkreśliła w piśmie przesłanym Ministrowi Zdrowia prezes PPOZ Bożena Janicka.

Zwróciła uwagę, że "nowy obowiązek nie zwiększy poziomu ochrony pacjentów z COVID-19!". "Badanie jest zaplanowane zbyt wcześnie: w drugiej dobie choroby badanie fizykalne nie wykryje niebezpiecznych dla zdrowia objawów, te bowiem w przypadku COVID-19 pojawiają się nie wcześniej niż w 3-5 dobie choroby" – wyjaśniono.

"Ponadto śródmiąższowe zapalenie płuc w przebiegu COVID-19 rzadko jest wykrywalne w badaniu stetoskopem: zasadniczym wskaźnikiem monitorowania stanu zdrowia pacjenta z COVID-19 jest więc jego saturacja, ta zaś może z powodzeniem być badana na odległość. Bezpośrednie badanie fizykalne powinno więc dotyczyć wyłącznie sytuacji pogorszenia się stanu zdrowia pacjenta" – czytamy w liście.

"Wprowadzane regulacje uniemożliwią jednak takie badanie, bo zamiast badać pacjentów z COVID-19, których stan zdrowia się pogorszył – lekarz poz (podstawowej opieki zdrowotnej) zmuszony będzie obligatoryjnie badać pacjentów, u których COVID-19 dopiero został wykryty, a którzy zazwyczaj znajdują się w łagodnym stadium choroby. Wprowadzone regulacje utrudnią więc bezpośredni dostęp do lekarza tym pacjentom, którzy naprawdę tego potrzebują" – argumentuje Bożena Janicka.

Jej zdaniem, "wprowadzone regulacje, w sytuacji poważnych deficytów kadrowych, oznaczać będą całkowite zablokowanie dostępu do podstawowej opieki zdrowotnej pozostałym pacjentom, w tym chorych przewlekle".

"Oczekiwanie, że lekarz poz będzie w stanie magicznie przeorganizować swoją pracę tak, by i na przyjęcie takich pacjentów znalazł się czas trudno traktować inaczej niż w kategoriach pobożnego życzenia: w podstawowej opiece zdrowotnej nie ma już rezerw kadrowych, by dodatkowych świadczeń udzielać" – napisała.

Zmiany na gorsze

Jak wyjaśniła, "wprowadzone zmiany spowodują więc brak dostępności do lekarza poz dla osób chorych na inne dolegliwości (w tym choroby przewlekłe) – wizyta domowa u pacjenta zakażonego COVID-19, jak i jego przyjęcie w przychodni są bowiem z przyczyn epidemiologicznych (wietrzenie pomieszczeń, dezynfekcja stroju) bardziej czasochłonne niż w przypadku innych pacjentów". "Co więcej, omawiana regulacja sparaliżuje też program szczepień ochronnych, w tym szczepień przeciw COVID-19" – dodała.

Janicka przypomniała, "że to właśnie lekarze poz wzięli na siebie ciężar szczepień przeciwko COVID-19 – obecnie na te szczepienia po prostu nie będzie już czasu".

Według lekarzy z PPOZ "jedynie kwestią dni lub tygodni jest pojawienie się masowo zachorowań na COVID-19 wśród personelu przychodni medycyny rodzinnej, ponieważ pojedyncze przypadki są już dziś".

"Placówki podstawowej opieki zdrowotnej nie posiadają takich środków ochronnych, jakie są na wyposażeniu placówek szpitalnych. Ograniczenie kontaktu z chorymi na COVID-19 tylko do sytuacji niezbędnych ma więc służyć zabezpieczeniu dostępności do świadczeń lekarza poz także dla innych pacjentów" – napisano. "W sytuacji ciągłego kontaktu z chorymi na COVID-19 czasowe wyłączenie działania znacznej części przychodni lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej – często przecież prowadzonych jednoosobowo – z powodu zakażenia personelu wirusem SARS-CoV-2 jest już dzisiaj właściwie pewne" – zaznaczono w liście.

"Pogłębi to dodatkowo zapaść systemu ochrony zdrowia w Polsce. Pozostaje jedynie mieć nadzieję, że lekarz poz wykryje zachorowanie u siebie czy u swoich współpracowników na tyle wcześnie, by nie zarazić swoich pacjentów, często należących przecież do grup ryzyka" – wyjaśniła Janicka.

Według lekarzy z PPOZ, "wprowadzone przez Ministra Zdrowia zmiany są na tyle szkodliwe, że trudno je wytłumaczyć inaczej niż fundamentalną niewiedzą Pana Ministra co do ich prawdopodobnych skutków".

"Mam nadzieję, że wskazanie tych konsekwencji skłoni Pana Ministra do natychmiastowej rewizji swojego stanowiska. Jeśli tak się nie stanie, to na skutek rozporządzenia Pana Ministra podstawową opiekę zdrowotną w Polsce czeka katastrofa, która odbije się bezpośrednio na życiu i zdrowiu polskich pacjentów" – podkreślili w liście lekarze PPOZ.







Czytaj też:
Niedzielski bliski dymisji? "Jesteśmy o krok od ustąpienia ministra"
Czytaj też:
"Piąta fala nabiera rozpędu". Kraska: Mamy powyżej 50 tys. zakażeń

Źródło: PAP
Czytaj także