W piątek w Warszawie "Gazeta Wyborcza" zorganizowała uroczystość z okazji 30-lecia swojego istnienia. Wśród zaproszonych gości pojawił się m.in. były prezydent Bronisław Komorowski z żoną Anną, a także Donald Tusk, któremu przyznano nagrodę Człowieka Roku.
Uczestników gali zabawiał Maciej Stuhr. Aktor nawiązał m.in. do głośnej sprawy profanacji wizerunku Matki Boskiej Częstochowskiej. – Czy ktoś z państwa w ostatnich dniach rozwiesił jakiś plakat z Matką Boską? Są ręce, nie wiem, czy to dobrze – mówił.
Stuhr zwrócił się też do Tuska. – Czy jest na sali ktoś, kto zaparkował przed budynkiem białego konia? Proszony jest o przeparkowanie. Czy jest na sali ktoś, kto jest lub był przewodniczącym Rady Europejskiej? Jeden nieśmiały się zgłosił – powiedział.
– Czym pan podpisuje tam dokumenty? Długopisem? Ja piórem podpisuję, bo mnie sama nazwa długo-pis odrzuca – stwierdził Stuhr.
To nie pierwszy tego typu występ aktora. W 2016 r. podczas gali rozdania nagród filmowych "Orły" Maciej Stuhr zasłynął niewybrednymi żartami z katastrofy smoleńskiej.
Czytaj też:
Tusk na gali "Wyborczej": Kochana Gazeto, panie Adamie