"Forbes" informuje, że szef banku centralnego uczestniczył w środę w konferencji zatytułowanej "Złoty, euro i sprawa polska". Organizował ją NBP i Centrum im. Adama Smitha.
Glapiński przekonywał, że obecnie Polska przeżywa "cud gospodarczy", który zawdzięcza przede wszystkim własnej walucie. – Złoty pomaga polskiej gospodarce neutralizować zewnętrzne wstrząsy makroekonomiczne i jest wentylem bezpieczeństwa w razie wystąpienia tzw. szoków asymetrycznych w przyszłości – tłumaczył.
Alternatywny plan
Prezes NBP stwierdził, że jest "pomysł, aby bez zmiany konstytucji, tylko decyzją przyszłego ministra finansów i Rady Polityki Pieniężnej, wejść do mechanizmu ERM II, w którym kurs złotego byłby związany z euro".
– Szczerze mówiąc bardzo trudno byłoby znaleźć jakiekolwiek przekonujące i racjonalne argumenty za takim ruchem. Wstąpienie Polski do strefy euro, lub tym bardziej przystąpienie tylko do mechanizmu ERM II, nie byłoby zasadne ani ze względów ekonomicznych, ani politycznych i zamiast wzmocnić naszą pozycję mogłoby ją zasadniczo osłabić – ocenił.
Złoty nas zabezpiecza
Zdaniem Glapińskiego przyjęcie europejskiej waluty przez taki kraj jak Polska na obecnym etapie rozwoju wiązałoby się z "wielkimi kosztami dla gospodarki". – Z polskim złotym i niezależną polityką pieniężną rozwijamy się szybciej i stabilniej. Nie rezygnujmy ze złotego, bo to dramatycznie ograniczy szanse rozwojowe naszej gospodarki – argumentował.
Na koniec szef banku centralnego złożył jasną deklarację. – Niezależnie od tego, kto będzie rządził w Polsce, dopóki będę prezesem NBP, dopóty Polska nie wejdzie do strefy ERM II i euro. Stwierdzam to mając świadomość, że może to spowodować kolejną falę krytyki i nieprzychylnych uwag pod moim adresem – oświadczył Glapiński.