"Newsweek" w swoim najnowszym wydaniu napisał, że rzecznik resortu obrony i dyrektor gabinetu politycznego szefa MON miał proponować radnym PO w Bełchatowie przystąpienie do koalicji z PiS i sugerować, że w zamian zapewni im zatrudnienie w państwowej spółce.
- Z pewnością są to mocne oskarżenia "Newsweeka" - ocenił Makowski, dodając, że wystąpienie na drogę sądową przeciwko tygodnikowi Tomasza Lisa wydaje się uzasadnione.
Jak zaznaczał dziennikarz "Do Rzeczy", straty wizerunkowe, na które naraziło się Prawo i Sprawiedliwość, będą trudne do odrobienia. - Samo nazwisko Misiewicza stało się uosobieniem tego, z czym PiS miało walczyć - mówił.
Rzecznik MON zawieszony
Zamieszanie wokół rzecznika MON rozpoczęło się przy okazji Święta Wojska Polskiego i uhonorowania go złotym medalem za Zasługi dla Obronności Kraju. Niedługo później pojawiły się informacje o powołaniu Misiewicza do rady nadzorczej Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Dziennikarze i politycy opozycji podnosili wówczas jego niewystarczające wykształcenie i doświadczenie, potrzebne do pełnienia tej funkcji. W ostatnim czasie .Nowoczesna rozpoczęła kampanię #Misiewicze, która ma pokazać, jak władza rozdaje stanowiska w spółkach Skarbu Państwa.
mp
fot. facebook.com/misiewiczbartlomiej
Trójka, dorzeczy.pl