We wpisie zamieszczonym na Facebooku Roman Giertych odnióśł się do decyzji Stanów Zjednoczonych o wycofaniu swoich sił z północnej Syrii. Przypomnijmy, że wspierani dotychczas przez amerykańską armię Kurdowie uznali to za "cios w plecy". Zdaniem Giertycha, to czego dopuścił się Donald Trump wobec narodu kurdyjskiego to "zwykła, podła zdrada".
"Kurdowie to największy naród na świecie, który nie ma i nie miał nigdy swojego państwa. Ich ziemie znajdują się w kilku państwach: Syrii, Iranie, Iraku i Turcji. Są prześladowani przez wszystkich. W czasie wojny z ISIS Kurdowie sprzymierzyli się z USA i odegrali kluczową rolę w pokonaniu Państwa Islamskiego. Od tego czasu ich faktyczne państwo na terenach Syrii było osłaniane przez wojska USA. Ten sojusz trwał do tego tygodnia, gdy Trump (prowadzący interesy w Turcji) nakazał ewakuację wojskom amerykańskim. W związku z ta decyzją na tereny Kurdów wkraczają od wczoraj Turcy, którzy mają tradycję prześladowania tej mniejszości u siebie i nie chcą pozwolić na ukonstytuowanie się Państwa Kurdyjskiego przy swoich granicach" – czytamy.
Roman Giertych wyraził pogląd, że "zdrada Trumpa oznacza, że USA nie chroni swoich sojuszników". "To cios w wiarygodność Stanów Zjednoczonych i również cios w nasze bezpieczeństwo, które rząd PiS widzi tylko i wyłącznie w oparciu o relacje z Trumpem. Jesteśmy od wczoraj bardziej samotni, niż kiedykolwiek" – ocenił.
Czytaj też:
Konsternacja po słowach Trumpa nt. Kurdów