W wyniku niedzielnych wyborów parlamentarnych Prawo i Sprawiedliwość utraciło większość w Senacie. I tak, partia rządząca w izbie wyższej będzie miała 48 swoich przedstawicieli, a Koalicja Obywatelska 43. Ponadto, niezależni kandydaci zdobyli 4 mandaty, PSL - 3, a SLD - 2. Platforma Obywatelska już szykuje się do wskazania swojego kandydata na marszałka Senatu. Z kolei media spekulują, że PiS będzie jednak próbowało "podebrać" senatorów innym formacjom, lub tych niezależnych i odzyskać utraconą wiekszość.
Powyborczą sytuację skomentował w rozmowie z "Rzeczpospolitą" senator PiS Jan Maria Jackowski. Zdaniem polityka, jego formacja nie uzyskała większości w izbie wyższej, ponieważ zadziałał pakt senacki opozycji. – Ale z drugiej strony, ta sytuacja powstała trochę na własne życzenie, z tej prostej racji, że były okręgi, gdzie mandat był w polu zasięgu – wskazał. Jako przykład Jackowski podał okręg numer 63, gdzie o mandat oprócz kandydata PiS ubiegał się wykluczony z tej partii Waldemar Bonkowski. W ocenie senatora, można było prowadzić rozmowy polityczne, aby Bonkowski zrezygnował ze startu.
Jako drugi przykład, gdzie była - zdaniem senatora - "absolutna możliwość zdobycia mandatu" przez PiS, Jackowski podał Lublin. Nie udało się, bo wystawiono tam mniej popularnego kandydata.
– Te dwa mandaty dawałyby zupełnie inny obraz obraz sytuacji – ocenia rozmówca "Rzeczpospolitej". – Senat będzie teraz głównym poligonem doświadczalnym opozycji do wykuwania strategii politycznych – dodaje.