Naprawdę zupełnie nie wiadomo, po jakie licho Amerykanie, Niemcy, Anglicy, Irlandczycy, Francuzi, Włosi, Holendrzy, Szwajcarzy, Węgrzy, Estończycy, Łotysze, Litwini, i Bóg wie kto jeszcze, tak uparcie stawiają na klasę średnią. Po jakie licho starają się co najmniej nie utrudniać jej życia, pozwalając, by nieustannie krzepła, a jeszcze częściej przychylają jej nieba? Choćby Viktor Orbán, który ledwie objął władzę na Węgrzech, natychmiast wprowadził podatek liniowy właśnie po to, by wzmacniać klasę średnią (a niedawno jeszcze stawkę tego podatku obniżył – z 16 do 15 proc.).
To jednak nie dla nas, nie dla Polski. Polska od lat, konsekwentnie, zmierza własną drogą, a teraz chce nią podążać co najmniej dwa razy szybciej. W tym celu szykuje się do wydania swej rachitycznej, ale jednak wciąż istniejącej klasie średniej walnej bitwy, kolejny raz podnosząc jej obciążenia fiskalne (i dla niepoznaki nazywając to reformą podatków), tym razem tak wysoko, że może to oznaczać jej ostateczną likwidację. I o to właśnie, jeśli dobrze odczytuję intencje władzy, rządowi Beaty Szydło oraz Mateusza Morawieckiego chodzi (no bo jeśli nie o to, to
o co?).
III Rzeczpospolita zamiast bowiem stawiać na klasę średnią – którą jej władze od początku uważały i do dziś uważają za kompletnie nieprzydatną dla rozwoju państwa, po prostu za przeżytek – już dawno temu postawiła na inne grupy społeczne. III RP stawia na rolników, których u swego zarania zwolniła ze smutnego obowiązku płacenia antyrozwojowych danin – podatku dochodowego (PIT) oraz wysokich składek zdrowotnych i emerytalnych do ZUS. III RP
stawia na górników, którym ci, którzy jeszcze w Polsce płacą podatki (a więc przede wszystkim właśnie owa dorzynana klasa średnia), muszą fundować dwa razy wyższe od średnich emerytury i dokładać się do wysokich płac oraz premii. III RP stawia na policjantów, strażaków, żołnierzy, sędziów i prokuratorów, którym ci, którzy płacą podatki, muszą fundować prawo do sowitych i często długo, przez dziesiątki lat wypłacanych, bo wcześnie przyznawanych, emerytur.
Wreszcie III RP stawia na emerytów, ale tylko tych obecnych, a nie przyszłych (bo tych z kolei z lubością okrada z ich oszczędności na emeryturę odkładanych w otwartych funduszach emerytalnych). III RP stawia na obecnych emerytów, zmuszając tych, którzy płacą podatki, do opłacania im jednych z najwyższych w świecie emerytur – licząc w stosunku do średniej pensji.
I – panie i panowie politycy – tak trzymać. Inwestycja w emerytów i rolników to przecież najlepsza z najlepszych gwarancja szybkiego rozwoju Polski, jej błyskawicznej modernizacji, czyli, wypisz wymaluj, realizacji planu Morawieckiego. I tylko patrzeć, jak inne narody któregoś dnia przejrzą geniusz tego konceptu i ruszą naszym śladem.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.