Dług pod kontrolą

Dług pod kontrolą

Dodano: 
Jak uniknąć upadłości
Jak uniknąć upadłości Źródło: Adobe Stock
Jak pożyczać pieniądze, aby nie wpaść w poważne tarapaty? Na jakie produkty kredytowe szczególnie uważać?

Przed wybuchem epidemii koronawirusa Polacy bardzo chętnie korzystali nie tylko z kredytów hipotecznych, lecz także z kredytów konsumpcyjnych (gotówkowych, kart kredytowych, ratalnych kredytów samochodowych etc.).

Kredyty konsumpcyjne charakteryzują się bardzo wysoką marżą (istotnie wyższą niż np. kredyty hipoteczne). Ich oprocentowanie jest często zmienne. W „Raporcie o stabilności systemu finansowego” z grudnia 2019 r. eksperci NBP informowali, że kredyty gotówkowe na wysokie kwoty mogą okazać się najbardziej ryzykowne, gdy pogorszy się koniunktura gospodarcza. Natomiast w raporcie NBP ze stycznia 2020 r. pt. „Sytuacja na rynku kredytowym” zwracano uwagę, że ostatni kwartał 2019 r. był kolejnym okresem zaostrzania przez banki kryteriów udzielania kredytów konsumpcyjnych, głównie ze względu na przewidywania dotyczące przyszłej sytuacji gospodarczej.

Spirala zadłużenia

W ubiegłym roku zmniejszył się popyt na pożyczki pozabankowe, których oprocentowanie bardzo często znacząco przewyższa koszty kredytu bankowego. Według opublikowanego pod koniec stycznia 2020 r. raportu Biura Informacji Kredytowej w całym 2019 r. firmy pożyczkowe udzieliły 2745 tys. pożyczek na łączną kwotę 6,821 mld zł, z czego najwięcej (38 proc.) stanowiły pożyczki do kwoty 1 tys. zł. Wartość pożyczek udzielonych przez firmy pożyczkowe spadła w 2019 r. o 3,5 proc. w porównaniu z rokiem 2018.

Część osób, które nie mają wystarczającej zdolności kredytowej, aby wziąć kredyt w bankach lub SKOK-ach, nadal może jednak interesować się ofertą pożyczek udzielanych przez parabanki. Firmy pożyczkowe przyciągają także osoby, które z uwagi na problemy ze spłatą wcześniejszych kredytów lub pożyczek nie mogą się pochwalić dobrą historią kredytową. Pożyczki „bez BIK” lub dla osób nieposiadających zdolności kredytowej są jednak zazwyczaj koszmarnie drogie. Skorzystanie z tego typu „szybkich pożyczek” przez osoby znajdujące się w trudnej sytuacji finansowej może pogłębić ich problemy i wciągnąć wprost w tzw. spiralę zadłużenia. Ta może zaś szybko doprowadzić do spotkania z komornikiem lub windykatorem, a nawet do upadłości.

W wydanym we wrześniu 2019 r. komunikacie Ministerstwo Sprawiedliwości szacowało, że ponad 2 mln Polaków ma przeterminowane długi i nie radzi sobie z nimi. O spirali zadłużenia, zwanej również pętlą zadłużenia, mówi się, gdy kredytobiorca nie jest już w stanie spłacać zaciągniętych długów, ponieważ wysokość rat np. kredytu hipotecznego, pożyczki na samochód i „chwilówki” na luksusowe wakacje zaczyna przewyższać możliwości spłaty.

Niekiedy przyczyną takiego stanu rzeczy jest nagła ciężka choroba, utrata dobrze płatnej pracy, śmierć członka rodziny, który był jedynym żywicielem rodziny, lub zamknięcie firmy z powodu zdarzeń losowych. Czasem zaś wprost w pętlę zadłużenia prowadzą: beztroska, rozrzutność i nieprzemyślane decyzje o wzięciu kolejnych kredytów i pożyczek, niepoprzedzone właściwą analizą własnej sytuacji finansowej. W pętlę zadłużenia na całym świecie wpadają bowiem nie tylko najbiedniejsi, lecz także soby zamożne, które przez swoje błędne decyzje zaczęły spłacać np. jedną kartę kredytową kolejną kartą kredytową.

Dlatego – aby uniknąć sytuacji, w której zagrożony będzie dorobek całego naszego życia – zawsze dokładnie policzmy, czy damy radę spłacić nowy kredyt lub pożyczkę, i nie wykorzystujmy w całości naszej zdolności kredytowej. Łączna wysokość rat za posiadane kredyty i pożyczki nie powinna przekraczać 30–40 proc. naszych dochodów. Ostrożnie korzystajmy również z karty kredytowej czy limitu zadłużenia w rachunku osobistym. Szczególnie dotyczy to osób, które nie potrafią radzić sobie ze złudnym wrażeniem dodatkowych pieniędzy do wydania, co w rezultacie może prowadzić do szybkiego wzrostu poziomu zadłużenia.

Jeśli już wpadliśmy w spiralę zadłużenia, to zachowajmy spokój i nie podejmujmy pochopnych decyzji. Często osoby, wokół których pętla długów zaciska się coraz mocniej, w celu uregulowania posiadanych już zobowiązań zaciągają kolejne, przeważnie coraz droższe, przez co wpadają w coraz większe tarapaty. Tymczasem w razie kłopotów z regularnym opłacaniem rat lepiej nie brać kolejnych kredytów ani „szybkich pożyczek”, ale pilnie skontaktować się z kredytodawcą i powiadomić go o swoich kłopotach. Bank lub SKOK może wówczas zaproponować tzw. wakacje kredytowe (czyli okresową przerwę w płaceniu rat) lub podpisać aneks, który np. wydłuży okres spłat, przez co doprowadzi do zmniejszenia comiesięcznej raty. Kredytodawca może się też zgodzić na to, aby przez określony czas spłacać tylko odsetki. Jeżeli mamy więcej wierzycieli, to sporządźmy ich dokładną listę (wraz z określeniem wysokości długu) i skontaktujmy się z każdym z nich. Tym dłużnikom, których przygniotła duża liczba drobnych kredytów i pożyczek, banki mogą zaoferować kredyt konsolidacyjny, który umożliwia połączenie kilku różnych zobowiązań w jedno, za to z istotnie niższą ratą, niż gdyby nadal wszystkie kredyty i pożyczki spłacać osobno. Dużo tańszy od kredytów gotówkowych może być również kredyt konsolidacyjny zabezpieczony hipoteką na nieruchomości. Negocjować warunki spłaty warto wtedy, kiedy dług został już sprzedany firmie windykacyjnej.

Osoby znajdujące się w spirali zadłużenia powinny nie tylko przestać zaciągać nowe pożyczki, lecz także do minimum ograniczyć wszystkie wydatki, znaleźć dodatkowe źródła dochodu, opracować budżet domowy i poszukać bezpłatnej pomocy prawnej oraz porady specjalisty, z którym ustalą plan wyjścia z zadłużenia. W skrócie: trzeba jak najszybciej zacząć oszczędzać, ciąć wydatki, gdzie tylko to możliwe (np. rezygnując z telewizji kablowej), do sklepów chodzić tylko z listą zakupów, sprzedać te elementy majątku trwałego, które nie są niezbędne, a uzyskane w ten sposób pieniądze przeznaczyć na zmniejszenie zadłużenia. Aby zyskać motywację do mocnego zaciśnięcia pasa, za pierwsze oszczędności można spłacić najmniejszy kredyt i w ten sposób pozbyć się pierwszego z wierzycieli. Po wyjściu z długów trzeba zaś zacząć jak najszybciej budować „osobisty fundusz bezpieczeństwa finansowego”, czyli po prostu własne oszczędności, aby nigdy więcej nie musieć się zadłużać.

Jak uniknąć upadłości

Ostrożnie z parabankami

Dla uniknięcia poważnych problemów finansowych zawsze dokładnie sprawdzajmy, od kogo pożyczamy pieniądze. Mimo obowiązywania tzw. ustawy antylichwiarskiej na rynku pozabankowym wciąż można trafić na oszustów.

Warto także pamiętać, że chociaż terminy „kredyt” i „pożyczka” często bywają traktowane jak synonimy, to z punktu widzenia prawa określają różne produkty. Kredytodawcami mogą być jedynie banki lub SKOK-i, a zasady udzielania kredytów ściśle reguluje Prawo bankowe. Przedmiotem umowy kredytowej zawsze są więc pieniądze, udzielenie kredytu jest odpłatne, a umowa musi mieć formę pisemną i zawierać informacje m.in. o zasadach i terminach spłaty kredytu, a także pobieranych odsetkach, opłatach czy prowizjach.

Natomiast pożyczkodawcami mogą być nie tylko instytucje finansowe, lecz także parabanki, firmy pożyczkowe, a nawet osoby prywatne (np. rodzina czy znajomi). Do kwoty tysiąca złotych umowa pożyczki może mieć dowolną formę. Dopiero powyżej tej kwoty musi być sporządzona na piśmie. Pożyczkobiorca nie musi się tłumaczyć, na co potrzebuje pieniędzy.

Pożyczki wiążą się zazwyczaj z mniejszymi formalnościami. Trzeba jednak mieć świadomość tego, że w przeciwieństwie do banków czy SKOK-ów działalność firm pożyczkowych nie jest ściśle nadzorowana przez Komisję Nadzoru Finansowego (KNF). Zgodnie z prawem KNF sprawuje bowiem nadzór nad sektorem bankowym, rynkiem kapitałowym, ubezpieczeniowym i emerytalnym, nadzór nad instytucjami płatniczymi i biurami usług płatniczych oraz nad instytucjami pieniądza elektronicznego. Celem nadzoru KNF jest m.in. zapewnienie prawidłowego funkcjonowania rynku finansowego, zaufania do rynku finansowego, a także zapewnienie ochrony interesów uczestników tego rynku. Jednym z ważniejszych działań instytucji jest licencjonowanie działalności banków – bez jej zgody nie może rozpocząć działalności żaden nowy bank. KNF sprawdza m.in., czy dana instytucja zgromadziła odpowiedni kapitał, analizuje plan działania banku etc. Pracownicy KNF mają też możliwość prowadzenia kontroli wybranych podmiotów i sprawdzania jakości ich aktywów, stopnia wypłacalności czy płynności finansowej. KNF nie kontroluje tzw. parabanków, ale publikuje na swojej stronie (www.knf.gov.pl) listę ostrzeżeń publicznych, na której możemy znaleźć nazwy firm, z którymi nie należy zawierać transakcji finansowych.

Jeśli więc decydujemy się zaciągnąć zobowiązanie finansowe – zwłaszcza wysokokwotowe – to lepiej skorzystać z usług sprawdzonych instytucji finansowych, regularnie nadzorowanych przez KNF. Jeżeli zaś mimo wszystko pożyczamy od parabanku (czyli podmiotu niebędącego bankiem, który oferuje usługi i produkty finansowe podobne do bankowych), to najpierw sprawdźmy wiarygodność wybranej przez nas firmy pożyczkowej. Trzeba pamiętać, że wśród niektórych parabanków lub pożyczkodawców działających w Internecie może trafić się oszust, który pożyczkę tylko obieca, a po wpłaceniu opłaty za rozpatrzenie wniosku np. przestanie odpowiadać na nasze próby kontaktu.

Gdy znajdziemy już solidnego pożyczkodawcę, policzmy dokładnie, jaki będzie całkowity koszt pożyczki.

Zgodnie z polskim prawem oprocentowanie pożyczek i kredytów nie może być wyższe od dwukrotności sumy stopy referencyjnej Narodowego Banku Polskiego i 3,5 punktu procentowego. Maksymalna wysokość odsetek wynosi więc obecnie 8 proc. To jednak nie oznacza, że taki będzie całkowity koszt pożyczki. Wspomniane ograniczenie nie dotyczy bowiem dodatkowych kosztów pożyczki, np. prowizji czy wymaganego przez pożyczkodawcę ubezpieczenia. Dlatego warto zawsze sprawdzić nie tylko nominalną stopę oprocentowania, lecz także wysokość opłat dodatkowych i prowizji, a także rzeczywistą roczną stopę oprocentowania (RSSO). W firmach pożyczkowych wynosi ona czasem ponad sto, a w niektórych przypadkach nawet ponad tysiąc procent. Ostrożnie podchodźmy do wszelkich kredytów „0%” (nie zawsze są one rzeczywiście bezpłatne, a niekiedy prowizja za ich udzielenie sprawia, że kosztują więcej niż zwykły kredyt gotówkowy), a także do „darmowych pożyczek” (nawet jeśli pierwsza taka pożyczka spłacona w terminie rzeczywiście mogłaby być darmowa, to firmy pożyczkowe oferują swym klientom możliwość prolongaty spłaty, za co pobierają już sowite opłaty). Sprawdźmy także dokładnie, jakiego zabezpieczenia umowy pożyczki żąda pożyczkodawca.

Gdy poznamy już warunki i uznamy, że są dla nas korzystne i damy radę im sprostać, bardzo dokładnie przeczytajmy umowę. Niby to truizm, a jednak mimo wielu powtarzanych w mediach ostrzeżeń wciąż zdarzają się osoby, które chcąc jak najszybciej dostać pieniądze do ręki, nie czytają dokładnie warunków, przez co fundują sobie poważne kłopoty na wiele lat. Zarówno w przypadku kredytów, pożyczek, jak i inwestycji warto pamiętać też o innej prostej zasadzie: nie rozumiesz, nie podpisuj. Weźmy bowiem pod uwagę, że przed sądem liczyć się będzie to, co jest napisane w umowie, a nie trudne do udowodnienia słowa nieuczciwego sprzedawcy.

Pamiętajmy, że „nasz doradca finansowy” to często przedstawiciel banku lub firmy pożyczkowej, który może „nie stać po naszej stronie”, a jego zadaniem jest sprzedaż produktu, a nie wybór najkorzystniejszego rozwiązania z punktu widzenia klienta.

W razie wątpliwości skonsultujmy umowę ze specjalistą. Bezpłatną pomocą w takich sytuacjach służą m.in.: miejscy lub powiatowi rzecznicy konsumentów, eksperci Federacji Konsumentów, a także Stowarzyszenia Konsumentów Polskich i Fundacji Konsumentów.

Przybywa upadłości

Osoby, które znalazły się w najtrudniejszej sytuacji finansowej, mogą wnioskować o ogłoszenie upadłości konsumenckiej. Ma ona dwa cele. Pierwszy to oddłużenie niewypłacalnego konsumenta poprzez umorzenie całości lub części długów. Drugi to doprowadzenie do odzyskania przez wierzycieli chociaż części należnych im pieniędzy.

Liczba upadłości konsumenckich systematycznie rośnie. Od 1 stycznia 2015 r. łącznie ogłosiło ją już 26 595 osób. Według danych Centralnego Ośrodka Informacji Gospodarczej (COIG) na koniec grudnia 2019 r. w „Monitorze Sądowym i Gospodarczym” opublikowano 7944 upadłości konsumenckie, co oznacza wzrost w stosunku do roku 2018 o 20,91 proc. W 2020 r. liczba oficjalnych upadłości może gwałtownie wzrosnąć (eksperci COIG szacują, że może się ona zbliżyć nawet do 20 tys.). Od 24 marca 2020 r. obowiązuje znowelizowane prawo upadłościowe, które upraszcza procedurę upadłości konsumenckiej i umożliwia jej ogłoszenie również tym osobom, które same przyczyniły się do swojej niewypłacalności. Zgodnie z nowymi przepisami ogłoszenie upadłości konsumenckiej będzie jednak dopiero wstępem do właściwego postępowania upadłościowego. Jeżeli sąd uzna, że dłużnik z winy umyślnej lub przez rażące niedbalstwo doprowadził do takiego poziomu zadłużenia, z którego nie jest się już w stanie wykaraskać, to będzie mógł zobowiązać dłużnika do spłaty swoich długów przez okres od trzech do siedmiu lat. Jeżeli jednak dłużnik będzie w stanie udowodnić, że upadłość jest wynikiem przyczyn niezależnych – np. choroby lub niespodziewanej utraty pracy – to po 36 miesięcach spłacania zadłużenia będzie już „wolny od długów”.

Zgodnie ze znowelizowaną ustawą od 2020 r. obowiązuje również poszerzone pojęcie „upadłości konsumenckiej”. Ze ścieżki przewidzianej dotychczas wyłącznie dla osób prywatnych mogą również korzystać osoby prowadzące indywidualną działalność gospodarczą. Trzeba jednak pamiętać, że ogłoszenie upadłości dłużnika w dalszym ciągu jest traktowane jako ostateczność i zasądzane w sytuacjach, gdy konsumenci czy samozatrudnieni wpadli w tak poważne tarapaty finansowe, że są nie tylko niewypłacalni, lecz także nie są w stanie porozumieć się z wierzycielami i opracować skutecznej metody restrukturyzacji długów.

W ubiegłym roku najmłodsza osoba, która ogłosiła upadłość konsumencką, miała zaledwie 16 lat, a najstarsza 94 lata. Najczęściej upadłość ogłaszają osoby w wieku 40–49 lat oraz 60–69 lat. W 2019 r. najwięcej upadłości ogłoszono w województwach: mazowieckim, śląskim oraz kujawsko-pomorskim.

Niekiedy szybko rosnących długów i związanych z nimi życiowych tragedii można by było uniknąć, gdyby osoby pożyczające pieniądze korzystały z usług sprawdzonych instytucji finansowych, nadzorowanych przez KNF. Zawsze zaś dużo tańsze od pożyczania pieniędzy, jest regularne oszczędzanie. Dlatego najlepiej unikać kredytów i pożyczek, które służą jedynie doraźnej konsumpcji (np. na wystawne święta lub drogie wakacje), a nie osobistym inwestycjom (np. kupno mieszkania, budowa domu, zakup przydatnych w pracy urządzeń, które mogą zwiększyć przychody gospodarstwa domowego). Zasada ta dotyczy również osób najmniej zamożnych – jeśli bowiem kogoś stać na spłatę kredytu lub pożyczki, w której poza kapitałem często trzeba spłacać też niemałe odsetki, to przy właściwej motywacji i samodyscyplinie bez trudu można samodzielnie odłożyć konkretną kwotę np. na zakup nowej pralki czy zmywarki.

Czytaj także