Wczoraj pełniący obowiązki prezesa Sądu Najwyższego sędzia Kamil Zaradkiewicz do wtorku zawiesił obrady ZO sędziów SN. Celem zgromadzenia jest wyłonienie 5 kandydatów na nowego I prezesa Sądu Najwyższego, którzy zostaną przedstawieni prezydentowi. Spośród nich głowa państwa powoła na 6-letnią kadencję nowego prezesa instytucji.
Na razie Zgromadzenie Ogólne pracuje nad wyborem członków komisji skrutacyjnej. Dotychczas odbyły się trzy głosowania w tym zakresie, ale nie udało się wyłonić komisji. Część sędziów zgłasza liczne wnioski formalne, których – jak podaje "Gazeta Wyborcza" – pełniący obowiązki prezesa SN nie dopuszcza do głosowania. Dochodzi też do ostrych kłótni.
– Tak nie powinno być, niemniej jednak oczekujemy, że Zgromadzenie Ogólne sędziów SN wykona przepisy ustawy o SN i przedstawi prezydentowi w najbliższym czasie pięciu kandydatów, spośród których prezydent wybierze I prezesa SN – komentował zamieszanie w Sądzie Najwyższym rzecznik prezydenta Błażej Spychalski w rozmowie z serwisem wpolityce.pl
Jednocześnie Spychalski podkreślił, że „trudno mu nazywać to (zamieszanie w SN – red.) obstrukcją”. – Nie chcę wchodzić w to, co się dzieje w SN, nie taka jest nasza rola. Na spokojnie czekamy na przedstawienie kandydatów przez Zgromadzenie Ogólne Sędziów SN – dodał Zaradkiewicz.
Czytaj też:
Chciał "fizycznej eliminacji" Kaczyńskiego i "gazowania senatorów PiS”. Pracodawca odcina się od KuroszaCzytaj też:
Kolejne przypadki zakażenia koronawirusem. Już 800 ofiar śmiertelnych