"To niszczy retorykę Ewy Wrzosek". Ujawniono postanowienie SN

"To niszczy retorykę Ewy Wrzosek". Ujawniono postanowienie SN

Dodano: 
Prokurator Ewa Wrzosek
Prokurator Ewa Wrzosek Źródło: PAP / Radek Pietruszka
Pozyskanie informacji z szyfrowanych komunikatorów prokurator Ewy Wrzosek było legalną kontrolą operacyjną CBA, i nie wymagało wskazania użytych środków technicznych (tu – systemu Pegasus) – ocenił Sąd Najwyższy.

Sprawa miała swój początek w grudniu 2022 roku, kiedy to Prokuratura Regionalna w Szczecinie skierowała do Sądu Najwyższego wnioski o uchylenie immunitetów dwóm warszawskim prokuratorom. Dotyczyły one Ewy Wrzosek – prokuratora Prokuratury Rejonowej Warszawa Mokotów i Małgorzaty M. – prokuratora Prokuratury Rejonowej Warszawa Żoliborz w Warszawie.

Sprawa Ewy Wrzosek. "Prokurator M. miała świadomość, że informacje trafiają do Trzaskowskiego"

Tłem zarzutów była kampania prezydencka w 2020 r. oraz dwa wypadki warszawskich autobusów, które miały miejsce w tym czasie. Do pierwszego z nich doszło nieopodal mostu im. Grota-Roweckiego, zginęła jedna osoba. Kierowca autobusu został wówczas oskarżony o prowadzenie pojazdu po zażyciu narkotyków. Prokurator M. miała w lipcu 2020 roku przekazać Wrzosek informacje ze śledztwa, z którym nie była w żaden sposób związana. Ta następnie przesłała je przez szyfrowany komunikator do Michała Domaradzkiego, dyrektora ds. zarządzania kryzysowego w stołecznym ratuszu. W poniedziałek na jaw wyszły nowe fakty całej sprawy. Wszystko za sprawą ujawnienia przez Sąd Najwyższy postanowienia ws. odmowy uchylenia immunitetu Małgorzacie M. Dokument, który cytuje "Rzeczpospolita" ściśle wiąże się ze sprawą Ewy Wrzosek.

Według ustaleń Sądu Najwyższego, Małgorzata M. miała mieć pełną świadomość, że informacje, które przekazuje Wrzosek trafią do walczącego wówczas o reelekcję prezydenta Warszaway Rafała Trzaskowskiego. Dowodem na to miała być wiadomość od Wrzosek o następującej treści: "R.T. jest twoim dłużnikiem – a ja trzy razy bardziej".

Pegasus wobec Wrzosek. Sąd Najwyższy: Legalna operacja

W uchwale w tej sprawie, którą jednoosobowo podjął sędzia Wiesław Kozielewicz znalazł się również wątek dotyczący zastosowania wobec Wrzosek Pegasusa. Ocena sędziego jest tu jednoznaczna.

"Uznał kontrolę operacyjną, dzięki której zdobyto korespondencję pomiędzy prokuratorkami, za legalną, jak i za legalne pozyskane z niej dowody" – czytamy. Jak zauważa "Rzeczpospolita", to niszczy retorykę Ewy Wrzosek, która twierdziła, że inwigilowano ją Pegasusem nielegalnie. "Sędzia Kozielewicz pisze wprost, że zgromadzone w sprawie dowody 'zostały uzyskane zgodnie z przepisami polskiego prawa dowodowego', na co CBA miało zgodę sądu" – podkreśla dziennik.

Uzasadnienie decyzji ws. prokurator M. zawiera również informację o tym, co Wrzosek otrzymała od niej. Chodzi m.in. o badania krwi i moczu na obecność narkotyków i alkoholu u kierowcy autobusu, a także treść jego wyjaśnień, informację o przeprowadzonych czynnościach dowodowych i przebiegu posiedzenia aresztowego oraz wnioski z uzupełnionej opinii toksykologicznej.

Prokuratorzy w szoku. "Nigdy dotąd z takim podejściem się nie spotkaliśmy"

Zaskakująca okazuje się jednak ocena tych działań przez sędziego Kozielewicza. Uznał on bowiem, że wyniesienie tych informacji przez prokurator nie stanowiło przestępstwa. Przyznając, że choć dzieląc się wiedzą z prowadzonych postępowań prokuratorzy formalnie przekraczają swoje uprawnienia, stwierdził że panuje wśród nich "niepisany zwyczaj", który powinien takie zachowanie depenalizować. "Bezprawność takich zachowań prokuratorów jest wyłączona na zasadzie owego powszechnego, w środowisku prokuratorskim, zwyczaju" – czytamy w uchwale.

Doświadczeni prokuratorzy w rozmowie z "Rz" nie kryją zaskoczenia tego rodzaju argumentacją. – Nigdy dotąd z takim podejściem się nie spotkaliśmy – przyznają.

Nie był to jednak jedyny argument sędziego Kozielewicza. Uznał on również, że nawet jeśli uznać by takie postępowanie za przestępstwo, to i tak szkodliwość społeczność czynu byłaby znikoma. Powód? Prokuratura ujawniła te informacje kilka godzin później. Jak zauważa dziennik, sędzia w żaden sposób nie odniósł się do faktu, że informacje te trafiały do polityka. "Sędzia Kozielewicz dostrzegł naganność zachowania prokuratorek, wskazując, że popełniły 'przewinienie dyscyplinarne'. Ale ich dyscyplinarki umorzono" – czytamy.

Nieoczekiwany zwrot ws. immunitetu Wrzosek

Przypomnijmy, że do tej samej sprawy Sąd Najwyższy miał rozpoznać wniosek o uchylenie immunitetu Ewie Wrzosek. Nieoczekiwanie 18 kwietnia Prokuratura Regionalna w Łodzi wycofała go z SN.

– Nie ma podstaw do kierowania wniosku o uchylenie immunitetu Ewy Wrzosek – oświadczył dzień później prokurator krajowy Dariusz Korneluk.

Czytaj też:
Sąd Najwyższy zgadzał się na Pegasusa. Zaskakujące doniesienia
Czytaj też:
Nagły zwrot ws. Ewy Wrzosek. "Ktoś bardzo się stara"
Czytaj też:
Ostatnia rozmowa braci Kaczyńskich? Sensacyjna relacja Wassermann

Opracowała: Anna Skalska
Źródło: Rzeczpospolita
Czytaj także