– Mam dla Państwa kilka informacji. Pierwsza to taka, że wierzę, że za kilka tygodni będziemy mieli nowego prezydenta, że ta trudna sytuacja prawna i konstytucyjna w naszym kraju się skończy. Druga, że nie będę brała udziału w tych wyborach – powiedziała była już kandydatka Koalicji Obywatelskiej.
Według niej, "w Polsce są dwa bezpieczniki, które mogą zatrzymać złe działania: Senat i samorządy".
– Gdyby nie mój mocny głos, te wybory w maju pewnie by się odbyły, a tak zaważono to, ludzie zaczęli o tym mówić, Kaczyński się zatrzymał – oświadczyła Kidawa-Błońska. Jak dodała, "Senat i samorządowcy spowodowali, że mamy szansę na demokratyczne wybory".
Kidawa-Błońska odniosła się do swoich słabych notowań w sondażach. – Wiem, że biorę odpowiedzialność za to, co się wydarzyło, bo spadki sondażowe były spowodowane tym, że Polacy nie wiedzieli, czy startuję, czy nie – stwierdziła, dodając, że nie chce, by jej obciążenia przechodziły na całą partię.
– Mam nadzieję, że wybór, który zostanie dzisiaj dokonany, spowoduje, że kandydat opozycji wygra – powiedziała Kidawa-Błońska.
Czytaj też:
Jaśkowiak podał nazwisko nowego kandydata PO na prezydenta