Przypomnijmy, że w sobotę prezydent Andrzej Duda wspólnie z premierem Mateuszem Morawieckim i szefem MGMiŻŚ Markiem Gróbarczykiem złożyli wizytę terenie budowy kanału żeglugowego na Mierzei Wiślanej. Prezydent podkreślił, że kanał żeglugowy poprzez Mierzeję Wiślaną ma dać żeglarzom i Polsce suwerenność oraz wolność w zakresie korzystania z Zalewu Wiślanego. – Chcemy to bardzo mocno zasygnalizować: chcemy otworzyć Zalew Wiślany, Elbląg na nowe inwestycje gospodarcze, na nowe kontakty handlowe – mówił.
Premier powiedział z kolei, że ta inwestycja to "także symbol przełamania, że w Polsce tak wiele nie mogło być zrealizowane, że wiele rzeczy się nie udawało". – Są politycy tacy, jak Trzaskowski, który nie chce takich inwestycji. Mówią, „po co nam ten przekop, skoro jest Cieśnina Piławska?”. A uzależnienie od Rosji? Mówią: „po co nam CPK? Skoro mamy port w Berlinie?”. Ciekawe czy mieszkańcom Warszawy powiedziały: „po co nam metro, skoro jest w Berlinie?”. Nie, panie Trzaskowski, my potrzebujemy wielkich inwestycji i gwaranta tego, że plan Dudy się powiedzie – mówił Mateusz Morawiecki.
Czytaj też:
Mocny przekaz premiera i prezydenta. "Wielkie państwa stawiają na wielkie inwestycje"
Po wizycie na placu budowy przekopu Mierzei Wiślanej prezydent i premier udali się na obiad i wypili do niego piwo. W związku z tym, Aleksandra Gajewska i Michał Szczerba z PO postanowili zorganizować konferencję prasową, na której pytali, "za co wznosił toast premier z prezydentem". Briefing zakłócił jednak przechodzący mężczyzna, który powiedział politykom PO, że chcą "zniszczyć Polskę". –
Wy chcecie zniszczyć Polskę, taki jest wasz obowiązek. Wy chcecie sprzedać Polskę Ruskim. Wy jesteście zdrajcami, już jeden pucz ci się nie udał i ten ci się nie uda – mówił. Ostatecznie interweniował stojący obok policjant, który ukarał mężczyznę mandatem.