W środę przed południem marszałek Sejmu Elżbieta Witek wygłosiła oświadczenie, w którym poinformowała, że wyznacza datę wyborów prezydenckich na niedzielę 28 czerwca.
Władysław Kosiniak-Kamysz stwierdził w rozmowie z TVN24, że wystąpienie marszałek Sejmu to "znów odwracanie kota ogonem" oraz "stawianie wszystkiego na głowie”. Odniósł się w ten sposób do przemówienia Witek, która sporo czasu poświęciła krytyce działań opozycji.
– Wiemy dobrze, że decyzję ogłoszoną przez marszałek Witek podjął Jarosław Kaczyński. I nie ma co tego owijać w bawełnę – powiedział lider ludowców. – Dzisiaj szukanie winnych trzeba zacząć od siebie – dodał.
– Powinni zacząć przedstawiciele PiS-u od wskazania tych, którzy podjęli decyzję o druku kart za 70 milionów złotych. Tych, którzy doprowadzili do sytuacji, że wybory ogłoszone się nie odbyły, a nie zostały przełożone. Że jesteśmy w pustce konstytucyjnej, w chaosie prawnym – oświadczył Kosiniak-Kamysz.
Jego zdaniem "nie ma też takiej współpracy i możliwości wychodzenia z kryzysu gospodarczego, epidemiologicznego czy ustrojowego".
Pytany o kampanię wyborczą kandydat PSL zwrócił uwagę na "nierówność szans". – Dostęp do telewizji rządowej jest tylko dla jednego kandydata – stwierdził Kosiniak-Kamysz.
Czytaj też:
Znamy datę wyborów prezydenckich