"Muszę się teraz skupić na tym, żeby walczyć o swoje zdrowie, i to z całych sił. Znacie mnie trochę, więc wiecie, że nie odpuszczę, do końca. Także po to, żeby wygrać inne bitwy. Zatem przez jakiś czas mnie tu nie będzie. Ale wrócę, obiecuję. Tymczasem trzymajcie mocno kciuki. Zdrówka!" – napisał dziennikarz. Pod wpisem można znaleźć wiele życzeń szybkiego powrotu do zdrowia i słów wsparcia.
Kamil Durczok miał już poważne problemy ze zdrowiem. W marcu 2003 roku poinformował widzów "Wiadomości" TVP, że walczy z rakiem. Dziennikarz miał na plecach nowotwór złośliwy. – To było w przeddzień Wigilii, w 2002 roku. Kilka dni wcześniej przeszedłem zabieg w szpitalu, jak sądziłem, związany z kontuzją z przygotowań do rajdu Paryż-Dakar. Byłem przekonany, że jestem po normalnym usunięciu krwiaka, podwiązaniu jakiegoś naczynia krwionośnego, choć wiedziałem, że pobrano mi materiał do badań histopatologicznych. Sądziłem, że to rutyna. Wtedy właśnie profesor zadzwonił i zapytał, czy mógłbym do niego wpaść – przyznał w rozmowie z Piotrem Najsztubem.
W grudniu 2019 roku roku dziennikarz usłyszał zarzuty dotyczące podrobienia weksla i dokumentów towarzyszących zabezpieczeniu kredytu hipotecznego na blisko 3 mln zł, który został zawarty w sierpniu 2008 roku. Śledztwo w tej sprawie zostało wszczęte z zawiadomienia poręczyciela, a także banku, który również jest pokrzywdzony.
Czytaj też:
Obywatel Indii zatrzymany na granicy. "Zagrożenie o charakterze terrorystycznym"Czytaj też:
"Fakt": Marian Banaś uderza w czuły punkt PiS