– Oczywiście, że na szczęście są rodziny, w których ten czas nie został zmarnowany. Ta okazja, którą stworzyła choroba, jakkolwiek strasznie to brzmi, została wykorzystana po to, by członkowie rodziny się do siebie zbliżyli – tłumaczy psycholog, dr Aleksandra Piotrowska w rozmowie z Łukaszem Zboralskim.
Łukasz Zboralski: Pandemia CO VID-19 spowodowała, że zostaliśmy zamknięci przez jakiś czas w domach rodzinnych. Wiele osób pracowało też zdalnie i tak pracuje do dziś. Nagle rodziny mogły poczuć coś takiego, co zdarzało się tylko w domach wielopokoleniowych – że bliscy są z dziećmi cały czas, że rodzina jest ze sobą dłużej. Jak to mogło wpłynąć na dzieci?
Aleksandra Piotrowska: Sprawa nie jest prosta, dlatego że w niektórych domach ten czas został wykorzystany, by naprawdę być razem, ale w wielu domach ta wspólnota miała mocno pozorny charakter. Dzieci były teoretycznie razem z rodzicami, ale tak naprawdę ci dorośli byli mocno zaabsorbowani własną pracą.
Czytaj też:
Entuzjaści miodobrania
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.