W Mińsku w charakterze obserwatora przebywał poseł PO Michał Szczerba. To jedyny polski polityk, który pojechał na Białoruś na zaproszenie tamtejszej opozycji w związku z wyborami.
– Zatrzymanych zostało 5 tys. osób. Jedna osoba zginęła, prawdopodobniej od granatu OMON-u. Strajkują duże zakłady elektroniczne w Mińsku, postulują uwolnienie zatrzymanych. Od niedzieli Białoruś jest odcięta od internetu, wszystko jest zablokowane – powiedział polityk PO.
Jak dodał, wśród osób zatrzymanych są przedstawiciele wszystkich grup społecznych, także nomenklatury. Szczerba wspominał o dzieciach "generałów nomenklatury rządowej".
– Skala protestów zaskoczyła służby, protest rozlał się po innych miastach. Białorusini boją się "bratniej pomocy Putina". Bardzo brakuje jasnego stanowiska UE – zaznacza Michał Szczerba.
Polityk odniósł się także do nagrania wideo, na którym kontrkandydatka Aleksandra Łukaszenki wzywa do zaprzestania protestów. Wielu komentatorów uważa, że oświadczenie Cichanouskiej zostało wymuszone przez KGB.
– Oświadczenia Swiatłany Cichanouskiej ws. zaprzestania protestów trzeba odbierać w kontekście jej przesłuchania i zastraszania. Szefową jej sztabu uwolniono, również opuściła Białoruś – powiedział polityk KO.
W niedzielę na Białorusi obyły się wybory prezydenckie, które - według rządowego sondażu exit poll - zwyciężył Aleksandr Łukaszenka. Jak poinformowano, uzyskał blisko 80 proc. głosów.
Białorusini nie zaakceptowali wyniku wyborów i masowo ruszyli na ulice wielu miast swojego kraju. Protestujący w Mińsku wznieśli barykady na ulicach, aby chronić się przed organami ścigania. Służby użyły wobec demonstrantów gumowych kul, armatek wodnych i granatów hukowych.
Czytaj też:
Jest tylko jeden kandydat na urząd RPO. PiS nie zgłosiło własnegoCzytaj też:
Poznań: Pracownik Urzędu Miasta Poznania zakażony koronawirusem