Chłodny, mroźnawy listopadowy wieczór dnia zawieszonego między Świętem Niepodległości a niedzielą czytaniami przygotowującą do końca roku liturgicznego, był świetną okazją do uświadomienia sobie znaczenia osoby Tomasza Burka dla najnowszych dziejów kultury polskiej.Laudacje wygłoszone przez uczestników spotkania, a także teksty pomieszczone w periodyku dają ciekawy wgląd w twórczość krytyczną Tomasza Burka, której nieodłącznym elementem była działalność dydaktyczna: od nieformalnych kółek kształceniowych, przez lata 70. i spektakularny „uniwersytet latający”, do spontanicznie zorganizowanych w stanie wojennym kompletów, w których uczestniczył – wraz z grupą przyjaciół – niżej podpisany.
Czymże zasłużył się Tomasz Burek, dziś 78-letni, pochylony w sobie, zgarbiony, w za luźnej marynarce, ptasi jakiś, nie tylko przez orli nos, lecz także jakąś nabytą ruchość, mąż dla kultury polskiej, że jest fetowany, nagradzany złotym medalem „Gloria Artis” przez ministra kultury i dziedzictwa narodowego, honorowany przez młodych poetów, z szacunkiem traktowany przez cały prawicowy areopag?
CAŁY ARTYKUŁ DOSTĘPNY W NAJNOWSZYM NUMERZE "DO RZECZY"
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.