We wtorek w ogrodach Pałacu Prezydenckiego odbyła się uroczystość zaprzysiężenia nowych ministrów. Ze względu na obostrzenia związane z epidemią koronawirusa maksymalnie ograniczono liczbę osób, które wzięły udział w wydarzeniu.
Europosłanka komentowała wczorajsze zaprzysiężenie na antenie Polskiego Radia 24. Tłumaczyła powody podjęcia przez Zjednoczoną Prawicę działań zmierzających do rekonstrukcji rządu.
– Premier każdego rządu ma prawo do tego, by zmieniać jego skład. Założeniem było, by gabinet pracował efektywniej. Nowym ministrom trzeba dać szansę i oceniać ich po czynach – stwierdziła.
Mazurek skomentowała również nominację Przemysława Czarnka na ministra edukacji i nauki. Ta kandydatura wywołała falę negatywnych komentarzy ze strony środowisk lewicowych. Sam Czarnek nie został wczoraj zaprzysiężony podczas uroczystości w ogrodach Pałacu ze względu na zakażenie koronawirusem.
– Mamy stabilny rząd i większość, mamy program. Walka ideologiczna przybiera na sile. Przemysław Czarnek ma doświadczenie, to odpowiedni człowiek na odpowiednim miejscu, wywiąże się ze swojej funkcji – powiedziała.
Podczas rozmowy padły także osobliwe słowa. – Jarosław Kaczyński będzie wzmocnieniem dla rządu, pewnie skończą się pielgrzymki niektórych polityków na Nowogrodzką – oceniła Mazurek.
Polityk PiS skomentowała także skandaliczne słowa wiceprzewodniczącej Parlamentu Europejskiego o "finansowym zagłodzeniu Polski i Węgier". Stwierdziła, że polscy europosłowie "nie mogą udawać, że nic się nie stało".
– Wypowiedź Barley była skandaliczna i nie do przyjęcia. Takie słowa nie powinny paść z ust polityka niemieckiego. Domagamy się przeprosin. Jesteśmy w PE po to, by bronić dobrego imienia Polski, nie możemy udawać, że nic się nie stało – powiedziała.
Czytaj też:
"Kłamliwa pogadanka". "GW" atakuje obrońcę życia. "To forma zastraszenia i próba cenzury"Czytaj też:
Afera policka. CBA u pracownika stołecznego ratusza i b. agenta ABW