Jeżeli ktoś miał wrażenie, że mała wojna domowa o aborcję i epidemia wstrzymały bieg czasu w innych sprawach, to grubo się może zdziwić.
W ten wtorek Amerykanie będą głosować w wyborach prezydenckich i jeśli wygra je Joe Biden (nie jest to nieprawdopodobne), to polityka rządu PiS, oparta na bliskiej relacji z Donaldem Trumpem, może lec w gruzach. Planu awaryjnego nie ma. Bo przecież po co przygotowywać jakiekolwiek plany awaryjne? Jakoś to będzie.
W kraju natomiast lewica patriotyczna (PiS) i postępowa (Lewica) w tradycyjnej już sztamie przepchnęła przez Sejm nowe obciążenia podatkowe.
Czytaj też:
Polska na beczce prochu. Lont odpalony
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.