W sobotę serwis CNN podał, że z nieoficjalnych danych wynika, że kandydat Demokratów na prezydenta Joe Biden wygrał wybory. Jak wynika z wyliczeń stacji, wygrywając w stanie Pensylwania Joe Biden zdobył wymagane 270 głosów elektorskich i pokonał Donalda Trumpa w wyborach.
Jeśli informacje te się potwierdzą, Biden zostanie 46. prezydentem Stanów Zjednoczonych. Urzędujący prezydent Donald Trump zapowiedział, że będzie domagał się sprawiedliwości przed sądem. Kandydat Republikanów nie uznał zwycięstwa swojego kontrkandydata.
W oświadczeniu wydanym w sobotę wieczorem, Trump zwraca uwagę, że nie podano jeszcze oficjalnych wyników wyborów. Jednocześnie prezydent zapowiada sądową walkę ws. nieprawidłowości w głosowaniu.
„Wszyscy wiemy, dlaczego Joe Biden tak bardzo się spieszy, aby nieuczciwie ogłosić się zwycięzcą i dlaczego jego sojusznicy w mediach starają się pomóc mu za wszelką cenę: nie chcą, aby prawda wyszła na jaw. Prawda jest taka, że te wybory wcale się jeszcze nie zakończyły” – podkreślił Trump w oświadczeniu.
"Nie myślał Pan o tym?"
W niedzielę Trump zamieścił na Twitterze wpis, w którym sugeruje, że wybory zostały "ukradzione".
"Uważamy, że ci ludzie to złodzieje. Wielkomiejskie grupy nacisku są skorumpowane. To były ukradzione wybory. Najlepsza sondażownia w Wielkiej Brytanii stwierdziła dziś rano, że najwyraźniej były to ukradzione wybory i że nie można sobie wyobrazić, by Biden wyprzedził Obamę w niektórych z tych stanów" – napisał Donald Trump.
Na wpis amerykańskiego polityka zareagował senator PSL, Jan Filip Libicki. W swoim tweecie zapytał Trumpa, czy nie uważa, że przegrał wybory z prostej przyczyny: Amerykanie nie byli zadowoleni z jego prezydentury.
"Z całym szacunkiem Panie Prezydencie, ale może przecież też być tak, że w niektórych stanach @JoeBiden uzyskał więcej głosów niż Barack Obama, bo dużo większej ilości ludzi, którzy tam mieszkają nie podobała się pana prezydentura. Nie myślał Pan o tym?" – napisał Libicki.
twitterCzytaj też:
Katastrofa budowlana w Warszawie. Zawaliła się ściana kamienicyCzytaj też:
"Pierwsze sygnały". Ekspert o zmianach w przebiegu pandemii w Polsce