– Zostanie powołana Polska Izba Artystów, która będzie rozstrzygała, kto jest artystą, a kto artystą nie jest – ogłosił wczoraj na konferencji prasowej poseł KO Krzysztof Mieszkowski.
– Ta historia jest czymś tak krzycząco głupim, tak niewiarygodnym i bezsensowym, że nie mogę o tym nie wspomnieć, jako o przykładzie. Ale przykładzie czego? Przede wszystkim realizacji takiej prawidłowości, która trzyma u władzy PiS, a zresztą przez długi czas trzymała u władzy poprzednio rządzących. A mianowicie, że jeśli partia radzącą wymyśli coś głupiego, to opozycja natychmiast pokazuje, że ona umie wymyślić coś jeszcze głupszego – komentuje pomysł Rafał Ziemkiewicz.
– Władza wymyśliła algorytm, który miał rozdzielać pieniądze, duże pieniądze, z Funduszu Wsparcia Kultury, no i wymyśliła go tak (…) że ogromne pieniądze trafiły do gwiazdorów, a stosunkowo małe do potrzebujących – tłumaczy dalej publicysta.
– A co na to opozycja? Wymyśliła – pani Kidawa-Błońska, pani Śledzińska-Katarasińska i pan Mieszkowski, wystąpili z pomysłem ustawy, która wyeliminuje z ewentualnej pomocy nie-artystów. Czyli nie skupili się na tym co było istotą zagadnienia, a więc algorytmie, który oddawał utracone korzyści, czyli nagradzał wysokie zarobki w kulturze, zamiast nagradzać za pożytek, misję jakie z działalności danej instytucji czy artysty kultura czerpie – mówi dalej Ziemkiewicz.
– Otóż politycy opozycji zaatakowali jeden punkt, gdzie pojawiły się jakieś firmy, które kładą blachodachówkę, ale napisały sobie w rejestrze działalności gospodarczej organizację imprez rozrywkowych i za utracone zyski (…) pieniądze skasowały – tłumaczy dziennikarz i dodaje: "Teraz posłowie wymyślili, że będzie Polska Izba Artystów i ta izba będzie udzielać odpowiedniego certyfikatu, czy dany artysta jest artystą".
Czytaj też:
Kto jest prawdziwym artystą? Nietypowy postulat KO