Jackowski: PiS-owski aparat atakuje mnie za wierność programowi PiS

Jackowski: PiS-owski aparat atakuje mnie za wierność programowi PiS

Dodano: 
Senator niezależny Jan Maria Jackowski
Senator niezależny Jan Maria Jackowski Źródło: PAP / Piotr Nowak
Odkąd działa zrekonstruowany rząd zrażamy sobie kolejne grupy społeczne. Najpierw rolników, teraz handlowców i Solidarność. Wiarygodność jest bardzo ważna. Jeśli co innego się deklaruje, a co innego się robi, to wiarygodność się traci. I przed tym przestrzegam. I właśnie za to jestem krytykowany przez partyjny aparat PiS-owski – mówi portalowi DoRzeczy.pl Jan Maria Jackowski, senator Prawa i Sprawiedliwości.

Trwa spór między Panem a PiS. Żądał Pan odwołania z funkcji Ryszarda Terleckiego. Z kolei wicerzecznik partii mówił, że być może drogi Pana i PiS się rozejdą. Co się dzieje?

Jan Maria Jackowski: Jestem zaskoczony niektórymi wypowiedziami krytycznymi wobec mojej osoby, a nawet naruszających moje dobre imię, których dopuszczają się niektórzy liderzy naszego obozu. Jestem zdziwiony, bo w swoich działaniach kieruję się wiernością programowi Zjednoczonej Prawicy, programowi wyborczemu z roku 2015 i 2019, programom szczegółowym dotyczącym polityki wobec rolnictwa, jak i składanym przez liderów deklaracjom moralnym, np. w sprawie nepotyzmu.

Jeśli wypowiadałem się krytycznie, to w takich sytuacjach, w których albo został naruszony program, albo naruszone zostały zasady, głoszone przez naszych liderów. W tych sprawach miałem rację. Przypomnę, że jeśli chodzi o kwestie wysokich wynagrodzeń współpracowników prezesa Narodowego Banku Polskiego, to Sejm przyjął specjalną ustawę, właśnie dlatego, że na problem zwracałem uwagę. Jeśli chodzi o Piątkę dla zwierząt, to ustawa ta jest na razie zamrożona. Okazało się, że ja i krytycy tej ustawy mieliśmy rację. Jestem zdumiony, że za wierność programowi i bardzo aktywny sposób sprawowania mandatu, bo wystarczy obejrzeć moją stronę internetową, jak ten mandat jest wykonywany, dziś się mnie tak ostro krytykuje.

Ostatni spór dotyczył kwestii kolejnej niedzieli handlowej.

Tak, i to kolejna dziwna sprawa. Przecież niedziele bez handlu zostały wynegocjowane. Toczyły się trudne negocjacje ze związkiem zawodowym NSZZ Solidarność i przedstawicielami handlu. Te niedziele były wprowadzane stopniowo. I nagle to porozumienie zostało zerwane jedną ustawą. I przeciwko temu się wypowiedziałem. Zresztą NSZZ Solidarność również o tych zmianach wypowiedziała się bardzo krytycznie. W ogóle jest tu jedna bardzo niepokojąca rzecz.

Jaka?

Odkąd działa zrekonstruowany rząd, a w ogóle nawet wcześniej, gdy była faza negocjacji koalicyjnych, zrażamy sobie kolejne grupy społeczne. Najpierw rolników, teraz handlowców i Solidarność. Jednocześnie zraziliśmy sobie bardzo duży elektorat na południu Polski. Chodzi o wyborców, którzy żyją z szeroko rozumianej turystyki, hotelarstwa, rekreacji sportowej. Ludzi tych zrażono poprzez nieprzemyślane decyzje związane z feriami. I z tego punktu widzenia wypowiadam się krytycznie. Wiarygodność jest bardzo ważna. Jeśli co innego się deklaruje, a co innego się robi, to wiarygodność się traci. I przed tym przestrzegam. I właśnie za to jestem krytykowany przez partyjny aparat PiS-owski.

Pytanie więc, co dalej?

Nie zamierzam z PiS odejść. Mam nadzieję, że w Prawie i Sprawiedliwości odbędzie się bardzo poważna debata dotycząca przyszłości naszego obozu. Wtedy też będzie można coś więcej na temat sytuacji prawicy powiedzieć.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także