Przypomnijmy, że pułkownik rezerwy Adam Mazguła, przemawiając podczas protestu przeciwko zniesieniu przywilejów emerytalnych byłym funkcjonariuszom aparatu bezpieczeństwa PRL, wygłosił szokującą opinię na temat stanu wojennego.– Oczywiście były tam jakieś bijatyki, jakieś ścieżki zdrowia, ale generalnie jednak dochowano jakiejś kultury w tym całym zdarzeniu – mówił.
Czytaj też:
Prokuratura zajmie się płk. Mazgułą za "pochwałę stanu wojennego"?
Niedługo później płk Mazguła wydał oświadczenie, w którym stwierdził, że został źle zrozumiany, a jego wypowiedź nie oddała tego, co myślał. Teraz wojskowy zapowiada pozwy sądowe.
„Idę do sądu. Dlaczego PiS chce skompromitować Mazgułę? Atak na mnie to próba rozbicia koalicji ludzi podpisanych pod „Stop dewastacji Polski”. To przykrycie Piotrowicza i skandalicznych ustaw przeciw służbom mundurowym nazywanych z chrześcijańską miłością deUBezacyjną i deWRONową. Atak na mnie jest obliczony na zniszczenie człowieka, który wśród służb mundurowych upowszechnia wiedzę o „podłej zmianie”. Wzywa do aktywności wojsko, policję i służby państwowe” – napisał na Facebooku.
Związany z KOD wojskowy, w październiku 2015 r. decyzją ministra obrony Tomasza Siemoniaka został awansowany na stopień pułkownika. Pułkownik, który nawołuje do wypowiedzenia posłuszeństwa rządzącym, rozpoczął służbę w wojsku w 1975 r. W latach 1977-1990 był członkiem PZPR. Brał też udział w misji PKW Irak. W opinii służbowej na jego temat czytamy, że „w okresie stanu wojennego wzorowo realizował stawiane przed nim zadania. W pełni popiera ideę socjalistycznej odnowy i akceptuje konieczność wprowadzenia stanu wojennego”.
Czytaj też:
Odbiorą medal płk. Mazgule? Chodzi o jego działalność w stanie wojennym