Po tym, jak w Warszawskim Uniwersytecie Medycznym przeciw COVID-19 zaszczepiło się kilkanaście znanych osób, wybuchła afera. O przyjęciu szczepionki najpierw informowali Krystyna Janda i Leszek Miller. Następnie zaczęły wyciekać kolejne nazwiska zaszczepionych poza kolejnością aktorów i celebrytów.
Były prezydent Aleksander Kwaśniewski pytany w wywiadzie dla Interii o zachowanie Millera stwierdził, że "od początku reguły nie były jasne". – Co chwila słyszymy, że jakieś szczepionki nie zostały wykorzystane. Coś w tym systemie zgrzyta – ocenił.
Jego zdaniem "zaszczepienie poza kolejką budzi pewien niesmak, bo ci ludzi dali się wkręcić". – Jest to jednak mniej istotne niż to, że w jakimś miejscu wyrzucono 80 szczepionek, bo ktoś ich nie odebrał z recepcji – powiedział.
Pytany o poruszenie, jakie afera na WUM wywołała w społeczeństwie, Kwaśniewski stwierdził, że "gdzieś tam była nieostrożność". – Zapomnieli, w jakim kraju żyjemy. Jest dyskusja, czy się szczepić, ale jak ktoś wyszedł poza kolejkę, to mamy wielkie oburzenie – oświadczył.
Dodał, że czasem otrzymuje pytania, czy nie zaszczepiłby się publicznie, na wizji. – Nie wychylam się, a nikt się do mnie nie zwracał w tej sprawie. Czekam – powiedział były prezydent.
Czytaj też:
Aktor zaszczepiony na WUM odpowiada Niedzielskiemu. Mocne słowaCzytaj też:
Nie tylko aktorzy. Na jaw wychodzą nowe fakty ws. afery WUMCzytaj też:
"To i tak wyjdzie". Mazurek apeluje do Niedzielskiego