O 30-stopniowym mrozie mało kto marzy, ale wielu dotkliwie odczuwa brak prawdziwej zimy. Z tej tęsknoty jedni już ciągali sanki po trawie, inni bałwany lepili ze sztucznego śniegu z sody. Pierwsze większe opady wywołały euforię
Pogłoski o jej nadejściu zaczęły krążyć z początkiem roku. Miała dać się poznać po siarczystych mrozach, potężnych zaspach, a nawet zamieciach śnieżnych. Rozprawiano o niej – ze względu na pandemię – raczej na internetowych portalach, czatach i podczas rozmów telefonicznych, a nie – jak drzewiej bywało – w komunikacji miejskiej czy podczas sąsiedzkich dyskusji przez płot. Bestia ze Wschodu – bo o nią chodzi – to wyż syberyjski, który niesie ze sobą falę zimnego powietrza.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.