Wniosek o odwołanie złożyła właśnie posłanka Nowoczesnej Kamila Gasiuk-Pihowicz. Jak argumentowała, poseł PiS od roku wprowadza opinię publiczną w błąd.
„Oszukiwał opinię publiczną”
– Poseł Piotrowicz informował m.in. z mównicy o tym, że nigdy nie oskarżał osób działających w opozycji. Potem w mediach pokazuje się akt oskarżenia, dokument IPN, gdzie widzimy podpis Piotrowicza. W końcu poseł to przyznaje – tłumaczyła Gasiuk-Pihowicz na posiedzeniu sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka.
– Wszystko wskazuje na to, doniesienia medialne, że od roku poseł Piotrowicz wprowadza opinię publiczną w błąd. Potwierdzają to kolejni świadkowie i kolejne dokumenty – dodała.
Głosowanie, bez pytań
Do dyskusji i zadawania pytań przewodniczącemu Komisji nie chciała dopuścić zastępca przewodniczącego posłanka Małgorzata Wasserman. Posłowie opozycji zgłaszali wnioski formalne m.in. w sprawie możliwości zadawania pytań. Wassermann chciała natomiast dopuścić do głosu Stanisława Piotrowicza, który mógłby odnieść się do zarzutów, ale ostatecznie po ostrej kłótni doszło tylko do głosowania.
Najpierw posłowie zagłosowali za przerwaniem dyskusji i przejściem do głosowania ws. odejścia przewodniczącego. Zagłosowały 32 osoby, w tym 19 było za, 11 przeciw, a 2 wstrzymały się od głosu. Następnie głosowano sam wniosek o odwołanie Stanisława Piotrowicza. W atmosferze krzyków posłowie odrzucili ten wniosek większością 20 głosów. Za odwołaniem opowiedziało się 10 posłów, a wstrzymało się od głosu ponownie 2.
Kiedy posłowie PiS po głosowaniu zaczęli klaskać po odrzuceniu wniosku o odwołanie, opozycja ponownie ostro zareagowała, krzycząc m.in. : „Kwiaty jeszcze dajcie, kwiaty”.