Ireneusz Raś był gościem Roberta Mazurka w porannej audycji RMF FM. Jednym z tematów rozmowy była sytuacja po publikacji wyroku Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji eugenicznej. – Odpowiadam bez znieczulenia – zaczął poseł i ocenił, że "to co zrobiło Prawo i Sprawiedliwość, ta cyniczna gra jest niedopuszczalna". – Również ze względu na zasady i wartości, które wyznaje grupa konserwatystów, nie tylko Platformy – wskazał.
Poseł przyznał, że "wkurzenie kobiet w wyniku akcji politycznej PiS-u", to jest wkurzenie, które on rozumiem. – Natomiast żeby myśleć, że kobiety myślą o aborcji dziś na życzenie, to jest daleko idące uproszczenie. Jeśli moja partia by powiedziała, że aborcja na życzenie jest ok, to mnie w takiej partii nie będzie – dodał.
W audycji pojawił się też wątek dotyczący miejsca polityków konserwatywnych w Platformie Obywatelskiej. – Nie ukrywam, że dyskusja jest dość dynamiczna w Platformie. Ona w ostatnim czasie przyspiesza. Wszystkie środowiska, które tworzą PO, wszyscy politycy zastanawiają się nad tożsamością PO. Trudno, żeby zabrakło głosów konserwatystów i powiem szczerze: konserwatyści nie chcą być kwiatkiem do kożucha – oświadczył.
Ireneusz Raś przyznał, że w ostatnim czasie jego ugruowanie stwierdziło w lewo. – Ja to dostrzegam i mówię (...) dość głośno i wyraźnie – powiedział i podkreślił, że on na skręt w lewo się nie wybiera. Poseł mówił, że konserwatywna frakcja PO liczy kilkadziesiąt osób.
– Konstytucja ideowa PO wciąż jest aktualna i wciąż obowiązuje, bo nikt jej nie zmienił. Ale jeżeli ona będzie radykalnie zmieniona, to oczywiście - mogę to powiedzieć - braknie wtedy miejsca dla konserwatystów. Albo jesteśmy partią dwóch skrzydeł, albo tego skrzydła nie ma. Ale wiemy, że samolot z jednym skrzydłem nie poleci, więc przestrzegam przed tym – tłumaczył.
Czytaj też:
Rzepliński: Nie zgadzam się z Martą LempartCzytaj też:
"Jakim cudem Twoje dzieci przeżyły?", "to czyste szaleństwo". Ostra wymiana zdań pomiędzy Pawłowicz a posłanką PO