W jednej ze swych licznych wypowiedzi na temat roli poety i poezji Zbigniew Herbert wyraża przekonanie, że historia nie zna ani jednego przykładu, aby sztuka czy artysta kiedykolwiek czy gdziekolwiek zdołali wywrzeć bezpośredni wpływ na losy świata. Według autora „Raportu z oblężonego Miasta” niewielu jest takich poetów, pisarzy czy dramaturgów, którzy gotowi byliby bronić zarozumiałej tezy o dziele literackim, które przekształca świat i dokonuje nagłych przewrotów w świadomości społecznej. Nie znaczy to jednak, że koncepcja literatury zaangażowanej obca jest twórcom w ogóle, a dzieła podejmujące aktualne tematy i reprezentujące określone wobec nich stanowisko artysty nie istnieją. Przemawia za tym dobitnie nie tylko literatura polskiego oświecania czy pozytywizmu, lecz także niechętnie dziś wspominana spuścizna tych twórców, którzy w latach 50. XX w. nawoływali w swych utworach do przebudowy Polski w duchu idei realnego socjalizmu.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.