Tematem okładkowym 16 numeru "Do Rzeczy" był Bolszewizm 2.0 oraz zjawisko pisania na nowo historii Polski.
Tomasz Rowiński w temacie numeru pt. "Kseroniewolnictwo Twardocha" zwracał uwagę, że Szczepan Twardoch napisał niedawno felieton, w którym wyłożył czytelnikom, że dawna Polska niewiele różniła się od USA lat 60. XIX w. z powodu rasowej segregacji i rzeczywistego niewolnictwa.
"Chociaż autor zastrzega, jak bardzo irytuje go kopiowanie problemów amerykańskich i przenoszenie ich razem z rozwiązaniami do Polski, choć opatruje też zastrzeżeniami swoje porównanie pańszczyzny do niewolnictwa, ostatecznie orzeka, że niewolnictwo w Polsce było i trwało nawet 50 lat dłużej niż w Stanach Zjednoczonych. Dodaje oczywiście, że ci, którzy się z nim nie zgadzają, żyją w fałszywej świadomości co do swojej historii. Dlaczego? Ponieważ jest to pańska historia, a my w większości pochodzimy z ludu, z chłopów, którzy w szlacheckiej i inteligenckiej kulturze stali się synonimem jakoby gorszego człowieka, czyli chama” – pisał Rowiński.
Czytaj też:
Kseroniewolnictwo Twardocha
Na okładkę "Do Rzeczy" szybko zareagował sam zainteresowany, który odniósł się do niej na Facebooku. "Drogie »Do Rzeczy«, druga okładka w ciągu kilku miesięcy? Wasza fascynacja moją publiczną personą pozostaje nieodwzajemniona i chociaż robię co w mojej skromnej mocy, to nie mam się za kogoś szczególnie istotnego w tym ważnym dziele dekonstrukcji polskiej mitologii. Tym niemniej, cieszę się, iż paru czytelnikom przypomnieliście, że trzeba kupić sobie jakąś dobrą powieść, »Pokora« nawet trochę jest o bolszewikach. To zawsze doceniam. Dzięki" – napisał Szczepan Twardoch.
Dziś jednak nastąpił dalszy ciąg sprawy. Otóż do naszej redakcji przyszedł prezent od Twardocha – karton whisky oraz specjalny list. "Droga Redakcjo, w dowód wdzięczności za Waszą niezmordowaną robotę promocyjną przesyłam karton whisky. Dzięki, dobra robota! Z rozbawieniem, w oczekiwaniu na kolejne okładki i demaskacje" – napisał Twardoch.
Cóż, dziękujemy i obiecujemy nie spocząć na laurach. Czekamy też na prezenty od innych bohaterów naszych okładek. Proszę się nie krępować!