Z INNEJ PERSPEKTYWY | Był taki czas, gdy Kościół w Niemczech nie był synonimem nieposłuszeństwa, pełzającej schizmy od Kościoła powszechnego, ale wręcz odwrotnie: dawał przykłady heroicznego świadectwa jedności z następcą św. Piotra w Rzymie i odporności wobec „antyrzymskiego syndromu”.
Sto pięćdziesiąt lat temu, ogłosiwszy powstanie zjednoczonej pod pruskim przewodem Rzeszy Niemieckiej, Otto von Bismarck przystąpił do rozprawy z „wewnętrznymi wrogami Rzeszy”. Jako pierwsi na celowniku znaleźli się katolicy.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.