Senator Prawa i Sprawiedliwości Jan Maria Jackowski w rozmowie z Interią skomentował krytyczny wobec rządzących raport Najwyższej Izby Kontroli ws. organizacji wyborów korespondencyjnych, które ostatecznie nie doszły do skutku.
– Jeżeli chodzi o sprawę formalno-prawną to trudno nie przyznać racji prezesowi Marianowi Banasiowi. NIK badała w sposób materialny zgodność wykonanych czynności z ich podstawą prawną i doszła do takich wniosków, jakie zaprezentował na konferencji prasowej prezes Banaś – powiedział senator.
"Jeżeli mówi się A, to trzeba powiedzieć B"
Jackowski zauważył, że przedstawiciele rządu bronią się argumentując, że mieli do czynienia ze stanem wyższej konieczności. – Sytuacja jest taka, jak została opisana w raporcie. Czy będą z tego jakieś dalsze konsekwencje? To zależy od czynności, które podejmie NIK w zakresie odpowiedzialności przedstawicieli rządu, a później ewentualnie działań organów wymiaru sprawiedliwości – stwierdził.
W ocenie polityka, konferencja prezesa NIK nie była jednak do końca jasna w zakresie odpowiedzialności za nieprawidłowości, do których doszło. Jak zauważył, choć krytycznie oceniono wszystkie kontrolowane instytucje, zawiadomienie zdecydowano się złożyć tylko wobec dwóch. Jego zdaniem, jest to brak konsekwencji. – Jeżeli mówi się A, to trzeba powiedzieć B. Jeżeli stawia się tego typu wnioski pokontrolne, to trzeba z nich wyciągać też konkretne wnioski dotyczące ewentualnej odpowiedzialności – podkreślił.
Wyniki kontroli NIK
Podczas konferencji prasowej prezes Najwyższej Izby Kontroli poinformował, że raport NIK wystawia negatywną ocenę ws. przygotowania do wyborów prezydenckich, które miały się odbyć 10 maja w formie korespondencyjnej.
Przekazał również, że jedynym uprawnionym do tego organem była Państwowa Komisja Wyborcza, a dokonanie tego na podstawie decyzji administracyjnej "nie powinno mieć miejsca".
Według ustaleń NIK, nie doszło również do zawarcia umowy z PWPW, która mimo to rozpoczęła druk kart wyborczych. Uznano również, że doszło do naruszenia ustawy o RODO przez Pocztę Polską, ponieważ tylko PKW mogła posługiwać się wówczas danymi wrażliwymi Polaków. W związku z powyższym, Izba skierowała zawiadomienia do prokuratury ws. działań zarządów Poczty Polskiej i PWPW.
Czytaj też:
"Popełniono przestępstwo". Budka: Każda osoba, która brała w tym udział stanie przed sądemCzytaj też:
Policja w domu syna Banasia. Sprawdzano doniesienia o próbie samobójczej