Takie informacje przekazał we wtorek dziennik "Sydney Morning Herald". Władze uzasadniają, że chodzi o zapewnienie bezpieczeństwa w miejscu pracy.
Jak pisze gazeta, jeśli pracownik powie, że nie zaszczepił się, stanowiąc potencjalne zagrożenie dla klientów i współpracowników, pracodawca będzie mógł odsunąć go od obowiązków, które łączą się z wchodzeniem w interakcje z innymi, aby zmniejszyć ryzyko rozprzestrzeniania się COVID-19 w miejscu pracy.
Program szczepień na COVID-19 w Australii
Premier Australii Scott Morrison zaznaczył, że nowe wytyczne nie oznaczają, że szczepienia przeciw koronawirusowi staną się obowiązkowe. "Program szczepień w Australii jest bezpłatny i nie jest obowiązkowy. To bardzo ważna zasada. Nie zamierzamy ukradkiem narzucać programu obowiązkowych szczepień" - powiedział.
Dyrektor generalny organizacji przedsiębiorców Australian Industry Group, Innes Willox, zwrócił uwagę, że rządowe wytyczne nie dają pracodawcom prawa do organizowania dobrowolnych szczepień w miejscu pracy. "To nie ma nic wspólnego z nakazem szczepień. Chodzi o zmniejszenie ryzyka dla pracodawców, którzy mogą mieć do czynienia z kosztownym roszczeniem w miejscu pracy" - podkreślił.
W Australii w pełni zaszczepionych jest obecnie ok. 20 proc. mieszkańców kraju powyżej 16. roku życia. Ten stosunkowo niski odsetek wynika głównie z powodu problemów z zaopatrzeniem w szczepionki.
Czytaj też:
Pracownicy punktów szczepień chronieni jak policjanci. Premier zaakceptował zmianyCzytaj też:
Martynika: Wszyscy turyści zostali poproszeni o opuszczenie wyspy