Pisarz Szczepan Twardoch i reżyser Kazimierz Kutz znów rozdzierają szaty i załamują ręce nad losem Ślązaków. Używając tym razem słów wulgarnych, obraźliwych, rzucając przekleństwami, niczym klienci budki z piwem.
Ślązacy ubolewają, iż Sąd Najwyższy odrzucił wniosek o uznanie "narodowości śląskiej" i popadają w patetyczne tony. Ileż jednak można słuchać o ich martyrologii, o prześladowaniach, o tym, że są bezwzględnie wykorzystywani i okradani przez resztę Polaków? Nie można już znieść tej nieustannej, płaczliwej gadaniny o niszczeniu śląskiej kultury, o spisku elit, o powstaniach, o ciężkiej pracy w kopalniach, o przymusowej emigracjii, o tym, iż nikt Ślązaków nie rozumie. Męczeństwo, ofiary, męczeństwo, ofiary, krew, przodkowie, ofiary, ziemia, krew, męczeństwo i jeszcze raz męczeństwo.
Czy naprawdę Ślązacy muszą zawsze oskarżać wszystkich wokół o swoje dawne nieszczęścia i obecne problemy? Czy muszą być nieustannie obrażeni na cały świat? A może jednak powinni zmierzyć się z własną historią, odkryć jej ciemne karty, uderzyć się w piersi i przestać zadręczać innych swoimi fochami?
Drodzy Ślązacy, taka polityka do niczego dobrego nie prowadzi. Oddala Was od Europy, zamiast przybliżać. Nacjonalizm i szowinizm już od dłuższego czasu są passé. My, Europejczycy, chcemy budować patriotyzm prawdziwie nowoczesny, europejski, podkreślający jedność i wspólne korzenie Starego Kontynentu, nie zaś patriotyzm zaścianka, zatęchły, zmurszały, XIX-wieczny.
Niektórzy śląscy politycy cynicznie wmawiają Wam, że jesteście "Mesjaszem narodów". Niektóre śląskie media żerują na Waszym poczuciu "skrzywdzenia", uwypuklając historyczne momenty śląskiej glorii, jednocześnie skrupulatnie przemilczając czyny mniej chwalebne, czy wręcz podłe.
Ślązacy, ciągle kroczycie ze wzrokiem skierowanym do tyłu. A najwyższa pora spojrzeć w przyszłość. "Gazeta Wyborcza" pisze o tym od wielu lat, wytykając Wam manię narzekactwa i obsesję męczeństwa...
Zaraz, zaraz... Czy ja czegoś nie pokręciłem z tą "Wyborczą"?