Dzięki takiemu zabezpieczeniu liczba zakażeń spada ponad dwukrotnie – sugerują wyniki.
Trzy badania
Jak informuje amerykańskie Centers for Disease Control and Prevention (CDC) w „Morbidity and Mortality Weekly Report (MMWR)”, w szkołach, gdzie nie są stosowane maseczki ochronne, ryzyko powstania ogniska epidemii jest wyraźnie wyższe.
Eksperci przytaczają trzy dotyczące szkół badania.
W pierwszym z nich prowadzonym w stanie Ariozona okazało się, że w najbardziej zaludnionych hrabstwach, do powstawania ognisk epidemii dochodziło 3,5 raza częściej tam, gdzie na początku roku szkolnego nie wymagano maseczek.
Autorzy kolejnego doniesienia informują, że w czasie dwóch tygodni po rozpoczęciu zajęć w szkole średnia liczba przypadków COVID-19 u dzieci była znacznie niższa w hrabstwach z obowiązkiem noszenia masek (16,32 na 100 tys.), niż w hrabstwach, gdzie maski nie były obowiązkowe (34,85 na 100 tys.).
Trzecie badanie sprawdzało natomiast związane z pandemią zamknięcia szkół. Okazało się, że pomimo ponad 1800 zamknięć, 96 proc. publicznych placówek działało i umożliwiało tradycyjną naukę.
Maseczki konieczne?
Eksperci zwracają uwagę, że koncentracja na zapewnieniu uczniom bezpiecznego środowiska do nauki to priorytet w zaleceniach CDC. Według nich można to osiągnąć z zastosowaniem kompleksowego podejścia, którego ważnym elementem są maseczki. Specjaliści wymieniają także szczepienia osób z odpowiednich grup i testy przesiewowe.
Koronawirus w Polsce
W środę Ministerstwo Zdrowia poinformowało, że badania potwierdziły 1234 nowe zakażenia koronawirusem, najwięcej w woj. lubelskim – 220. Zmarły 22 osoby z COVID-19. Łącznie od 4 marca ub.r., gdy wykryto w Polsce pierwsze zakażenie SARS-CoV-2, potwierdzono 2 905 866 zakażeń. Zmarły 75 623 osoby z COVID-19.
Czytaj też:
Rekomendacja podziału w szkołach. Zaszczepione dzieci nie muszą obawiać się nauki zdalnej?Czytaj też:
Niedzielski: Nie przewidujemy zmian w restrykcjachCzytaj też:
Maseczki na zewnątrz? Prof. Simon odpowiada