Polska musi stawiać opór

Polska musi stawiać opór

Dodano: 
Eric Zemmour
Eric Zemmour Źródło: PAP/EPA / BERTRAND GUAY / POOL
Z Érikiem Zemmourem, nieoficjalnym kandydatem do przyszłorocznych wyborów prezydenckich we Francji rozmawia Olivier Bault.

Choć nie ogłosił jeszcze swojej kandydatury, to wydaje się ona przesądzona. Widmo kandydatury prawicowego publicysty Érica Zemmoura, często odwołującego się do dziedzictwa gen. de Gaulle’a, już spowodowało, że we francuskich mediach publicznych po raz pierwszy zaczęto mówić pozytywnie i ciepło o Marine Le Pen. Mówiący przede wszystkim o imigracji i o zagrożeniu związanym z islamem konserwatysta Zemmour jest przedstawiany jako bardziej prawicowy od Le Pen, którą krytykuje za podporządkowanie się dyktatom politycznej poprawności. Jednocześnie uważa się, że w odróżnieniu od Le Pen może przyciągnąć część elektoratu centroprawicy. Jeszcze w czerwcu i lipcu, kiedy sondażownie zaczęły uwzględniać kandydaturę popularnego publicysty w swoich badaniach, zamierzało na niego głosować w pierwszej turze przyszłorocznych wyborów prezydenckich tylko kilka procent wyborców. Na początku października po raz pierwszy krzywe poparcia Le Pen i Zemmoura spotkały się na poziomie 16–17 proc.

OLIVIER BAULT: Mówi się, że będzie pan kandydował we francuskich wyborach prezydenckich w 2022 r. Czy już pan podjął decyzję? Dlaczego pan w ogóle to rozważał i jak rozumie pan taką dużą dynamikę na korzyść pana ewentualnej kandydatury w sondażach?

ÉRIC ZEMMOUR: Ogłoszę decyzję w odpowiednim momencie. W każdym razie nie będę kandydatem, który ma jedynie wprowadzić do debaty pewne idee. Nie jestem zawodowym politykiem, nie mam powołania, aby kandydować w wyborach co pięć lat, aby w ten sposób uzasadniać istnienie jakiejś partii politycznej. Poza tym w moim najlepszym interesie byłoby, aby nie startować. Tym niemniej, gdy widzę entuzjazm wokół mnie, gdy widzę zapał ludzi, którzy przychodzą podpisywać moją książkę [zatytułowaną: „Francja nie wypowiedziała jeszcze swojego ostatniego słowa” – przyp. red.], ale także gdy patrzę na sondaże, myślę sobie, że coś się w tym kraju dzieje. Francuzi czują, że jestem szczery i że, w przeciwieństwie do zawodowych polityków, nie udaję, aby zebrać maksymalną liczbę głosów. Tym samym moje słowa, które nie pasują do tego, co słyszy się na aseptycznej scenie politycznej, będącej ofiarą politycznej poprawności, intrygują, ciekawią i budzą pewne zaufanie.

Cały wywiad dostępny jest w 43/2021 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Rozmawiał: Olivier Bault
Czytaj także