Iryna Sławnikowa minonej nocy wracała wraz z mężem Alaksandrem Łojkąz urlopu w Egipcie. Z lotniska miał ich odebrać ojciec kobiety. Do tego jednak nie doszło. Mimo wylądowania samolotu ich telefony nie odpowiadały. Celnicy i funkcjonariusze straży granicznej powiedzieli ojcu dziennikarki, że wszyscy, którzy przylecieli opuścili już strefę kontroli.
Kiedy zaniepokojony mężczyzna zgłosił zaginięcie córki i zięcia na policji, dowiedział się że oboje zostali zatrzymani "za jakieś wykroczenie".
Z informacji przekazanej portalowi PolskieRadio24.pl przez wicedyrektora Biełsatu wynika, że małżeństwo najduje się w areszcie śledczym przy ulicy Akreścina w Mińsku. – Pani Iryna jest przedstawicielem Biełsatu na Białorusi. To bardzo doświadczona dziennikarka, związana z Bielsatem od momentu powstania naszej telewizji, czyli od około 14 lat. Była wydawcą w Warszawie, potem redaktorem na Białorusi, następnie naszą oficjalną przedstawicielką na Białorusi – poinformował Alaksiej Dzikawicki, dodając iż jest ona na Białorusi osobą znaną.
Czytaj też:
Wybuch na granicy z Białorusią. Jedna osoba ranna