Aktor opisuje, jak "poradził sobie" z sytuacją, w której został zatrzymany przez policję za jazdę pod wpływem alkoholu. Do zdarzenia miało dojść wiele lat temu, w okresie PRL. Jednak Jan Englert przywołuje swoje naganne zachowanie to w sytuacji, gdy coraz więcej mówi się o tym, jak niebezpieczne jest jazda "na podwójnym gazie".
"Od razu na miejscu załatwiłem sprawę z milicjantami. Zapytali, ile wypiłem, odpowiedziałem, że jedno piwo, i nie czekając na ich reakcję, postawiłem sprawę jasno:
"Jedyna łapówka"
Dalej gwiazdor nie ukrywa, że rozpoznawalność pomogła mu uniknąć konsekwencji. Jeden milicjantów początkowo wzbraniał się przed przyjęciem pieniędzy. W pewnym momencie doszło do "zaskakującego" zdarzenia. Zaoferowany przez aktora banknot niespodziewanie wypadł mu z rąk – wprost na but funkcjonariusza.
"Ale ponieważ byłem wtedy u szczytu popularności, wyciągnąłem banknot. Ten drugi odrzekł:
Jazda po alkoholu
Jakiś czas temu poprawę bezpieczeństwa na polskich drogach zapowiadał rząd. Zorganizowano nawet akcję "#DobryKierowca", która miała na celu uświadamianie o zagrożeniach uczestników ruchu drogowego. Premier Mateusz Morawiecki zapowiadał, iż "skończył się czas pobłażania dla kierowców łamiących prawo".
Zjednoczona Prawica chce zaostrzenia kar za jazdę w stanie nietrzeźwości oraz zwiększenia wymiaru mandatów za przekroczenie dopuszczalnej prędkości na drodze. – Zmieniamy zasady związane z mandatami i grzywnami, a w przypadku jazdy pod wpływem alkoholu będzie również możliwość konfiskaty samochodu i bardzo wysokie kary. Mam nadzieję, że to doprowadzi do ostrożniejszej i bezpiecznej jazdy – mówił szef rządu.