Kadencja obecnego szefa Rady Europejskiej – Donalda Tuska kończy się w maju. Oznacza to, że liderzy unijni powinni podjąć decyzję o jego następcy na rozpoczynającym się dzisiaj szczycie. Ponieważ jednak wokół wyboru kandydata na przewodniczącego powstał spór, możliwe, że liderzy podejmą decyzję, że należy dalej szukać konsensusu i decyzja jeszcze nie zapadnie.
Piotr Gabryel podkreślił, że sytuacja jest precedensowa. Jak dodał, chciałby zobaczyć, co stałoby się w sytuacji, w której przydarzyłaby się ona Niemcom czy Włochom. – To efekt ostrej walki wewnętrznej. Tusk jest przecież liderem opozycji. Wielokrotnie słyszeliśmy, że będzie to kandydat zjednoczonej opozycji w wyborach 2019 roku – mówił.
Zastępca red. naczelnego "Do Rzeczy" ocenił, że w polityce liczy się skuteczność, a w tym przypadku jej miarą będzie realizacja założonego celu. – Jeśli planem PiS było przeforsowanie Jacka Saryusza-Wolskiego, to myślę, że to się skończy porażką. Jeśli cel był inny, a ciekawie byłoby usłyszeć jaki, to być może został osiągnięty. Nie sądzę, żeby to wzmocniło Polskę, ale z drugiej strony trwanie z takim przewodniczącym Rady Europejskiej, który nie chce rozmawiać z własnym państwem, nie wiem, czy jest sukcesem – dodał.
Czytaj też:
Premier: Zasadami się nie handluje. Nic o nas bez nas