Szef resortu rolnictwa wskazał na zależność między cenami gazu a cenami żywności. Jak powiedział Henryk Kowalczyk, cena gazu ziemnego wpływa na ceny nawozów, a te kolei - na ceny płodów rolnych i żywności.
– Oprócz paliw, które są używane w przetwórstwie, energii, które już bezpośrednio teraz wpływają na wzrost cen żywności, to jednak musimy pamiętać, że na przykład gaz ziemny zdrożał już nie o kilkadziesiąt procent, a kilkaset procent, czyli wielokrotnie – podkreślił Kowalczyk na antenie radiowej "Jedynki". – To się przełożyło na ponad dwukrotny wzrost cen nawozów, azotowych najbardziej, bo tam główny składnik to jest gaz ziemny – dodał.
Jak stwierdził minister, wobec wzrostu cen nawozów, wzrost cen zbóż jest nieunikniony. To z kolei powoduje, że ceny żywności są coraz wyższe.
Brak reakcji Komisji Europejskiej
Kowalczyk przyznał, że zarówno on podczas listopadowej radzie ministrów Unii Europejskiej, jak i wiceminister rolnictwa Krzysztof Ciecióra w grudniu, poruszali temat rosnących cen nawozów na forum europejskim. Komisja Europejska pozostaje jednak w tej kwestii nieugięta.
– Komisja Europejska monitoruje, obserwuje sytuację na rynku, ale póki co nie będzie podejmować działań, to zresztą już się przyzwyczailiśmy do tego typu reakcji, chociaż jest to problem, pragnę podkreślić europejski – powiedział szef resortu rolnictwa.
– Wiele zakładów produkujących nawozy w Unii Europejskiej w ogóle zaprzestało produkcji nawozów, uznając, że jest to w tym momencie nieopłacalne. Na szczęście nasze zakłady azotowe produkują nawozy. Mówię na szczęście, bo tragedią byłoby gdyby w ogóle tych nawozów nie było na następny rok, niestety w cenie ponad dwukrotnie wyższej niż była to cena jeszcze w poprzednim roku, ale to będzie czynnik inflacyjny, on już tu pokazuje swoje wyniki – powiedział.
Kowalczyk stwierdził także, że dalszy wzrost cen gazu będzie przekładał się na wzrost cen żywności. – Tak naprawdę w tym momencie cena gazu jest taką główną przyczyną inflacji w Europie – powiedział i dodał, że "ceny utrzymają się na wyższym poziomie, ale nie będą rosły w takim tempie".
Czytaj też:
Kowalczyk: Syn przysłał mi zdjęcie chleba po 1,79 złCzytaj też:
Kowalczyk: Podwyżka stóp procentowych była potrzebna