To reakcja na wywiad szefa unijnej dyplomacji Josepa Borrella dla "Die Welt", w którym odrzucił on rosyjskie propozycje gwarancji bezpieczeństwa, oceniając je jako "niedopuszczalne" i ostrzegł, że negocjacje w ich sprawie nie mogą się odbyć bez udziału Unii Europejskiej.
– Forma roszczeń pana Borrella wobec nas i sposób, w jaki Bruksela przez wiele lat wyrażała swoje poglądy, jest niezwykle dziwna i w wielu przypadkach niedopuszczalna – powiedziała Zacharowa, dodając, że "teraz nie ma sensu wysuwać jakichkolwiek roszczeń" wobec Moskwy.
Rosyjskiemu MSZ nie podoba się język używany przez Borrella. – Jakbyśmy byli członkami Unii Europejskiej czy NATO i nagle okazało się, że zrobiliśmy coś złego, albo nie mamy prawa przedstawić projektu do wspólnej dyskusji – stwierdziła Zacharowa.
Jej zdaniem spekulacje Borrella na temat hipotetycznego wkładu Unii Europejskiej w dyskusję na temat gwarancji bezpieczeństwa w Europie wyglądają "bardzo dziwnie".
Zacharowa: Borrell musiał o tym zapomnieć
– Najważniejszy europejski dyplomata musiał zapomnieć, że dla tych krajów członkowskich UE, które są również członkami NATO - jest ich 21 - Sojusz pozostaje podstawą ich obrony zbiorowej i platformą jej realizacji – oceniła Zacharowa. – Innymi słowy, Bruksela UE przekazała Brukseli NATO lwią część swojej suwerenności wojskowej – dodała.
Według niej na przestrzeni ostatnich lat unijni dyplomaci "wydali sporo oświadczeń przypominających ultimatum, nie proponując żadnych projektów ani dyskusji na ich temat, a jedynie wyrażając swoje jednostronne stanowisko". Jako przykład podała pięć zasad sformułowanych przez byłą wysoką przedstawiciel UE do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa Federicę Mogherini dla normalizacji stosunków z Rosją. Był tam m.in. postulat, by Moskwa egzekwowała realizację porozumień mińskich, choć zdaniem Zacharowej to Kijów nadal je ignorował.
Czytaj też:
Inwazja na Ukrainę? "Rosja czeka na to, aż zamarznie ziemia"Czytaj też:
Kryzys gazowy w Europie. Wicepremier Rosji wskazał winnych