Dr Zaczyński mówił we wtorek w TVN24, że obecnie w szpitalu na Stadionie Narodowym hospitalizowanych jest ok. 100 osób. – W tej chwili kadry mamy na 150 osób, czyli mamy 50 proc. zapasu – powiedział. Zapewnił przy tym, że szpital jest w stanie się rozszerzać, bo infrastruktura przygotowana jest na 500 łóżek.
Zaczyński oszacował, że w najbliższych tygodniach na pewno zwiększy się liczba zakażeń, ale pytanie brzmi, ile będzie hospitalizacji, ponieważ wciąż "ścigamy się z pandemią". Jak stwierdził, nie wyobraża sobie tej fali bez wyszczepienia na poziomie przynajmniej 50 proc., bo bez tego na pewno nastąpiłby paraliż systemu ochrony zdrowia.
– Działalność szpitali jest na granicy wydolności – podkreślił. Zaznaczył, że dotyczy to zarówno pacjentów covidowych, jak i niecovidowych. Zaczyński wskazał też, że problem jest zbyt późne zgłaszanie się pacjentów do szpitali.
Kiedy dzieci wrócą do szkół?
Dopytywany, czy Rada Medyczna zaleca powrót dzieci do szkół 10 stycznia Zaczyński przyznał, że w chwili obecnej głosy są rozbieżne w tej kwestii. Prawdopodobieństwo przedłużenia szkolnego lockdownu ocenił jako "pół na pół". – Czy to będzie lockdown totalny, czy też lokalny, ograniczony do powiatów i województw, myślę, że w tej chwili wyliczenia trwają – powiedział.
– Jeśli będzie zwiększała się liczba zachorowań i hospitalizacji, to możliwe są dodatkowe obostrzenia – przyznał.
Zaczyński stwierdził, że jego zdaniem pandemia potrwa jeszcze około dwóch lat, jednak biorąc pod uwagę okres jej wygaszenia, czeka nas jeszcze około czterech lat walki.
Czytaj też:
Wiceminister zdrowia: 11 670 przypadków i 433 zgonyCzytaj też:
Kierwiński: Chciałbym zapytać Kaczyńskiego, co zamierza z tym zrobić